Społeczeństwo

Kasim i śmierć

Pogrzeb uchodźcy. Kim są zmarli na granicy z Białorusią

Bohoniki, pogrzeb uchodźcy NN, który zmarł na polskiej granicy. Bohoniki, pogrzeb uchodźcy NN, który zmarł na polskiej granicy. Artur Reszko / PAP
Rośnie liczba ofiar na polsko-białoruskiej granicy. O zmarłych uchodźcach mówi się po cichu. Tak cicho, że o szczegółach ich śmierci przez długi czas nie wiedzą nawet najbliższe rodziny.
Polskie instytucje nie rozmawiają z rodzinami ofiar. Nikt ich nie szuka, o niczym nie zawiadamia. O śmierci swoich bliskich w Polsce najczęściej dowiadują się przypadkiem. Przez kogoś, kto coś widział. Kogoś, kto coś słyszał.East News Polskie instytucje nie rozmawiają z rodzinami ofiar. Nikt ich nie szuka, o niczym nie zawiadamia. O śmierci swoich bliskich w Polsce najczęściej dowiadują się przypadkiem. Przez kogoś, kto coś widział. Kogoś, kto coś słyszał.

Oficjalnie wiadomo o dwunastu. I jeszcze o czterech – po białoruskiej stronie. Choć niektórzy mówią, że ciał na granicy, poukrywanych w niedostępnych zakamarkach stanu wyjątkowego, mogą być dziesiątki, a nawet setki.

Jednego znaleziono w polu. Drugiego w lesie. Kolejny nie przeżył wypadku samochodowego. Inny podobno wymiotował krwią. Ostatni przypadek, o którym wiadomo, to roczne dziecko, chłopiec – mówiła o nim znaleziona przez lekarzy na granicy matka. Gdzie dokładnie umarł? Na razie nie wiadomo.

Kim byli, jak się nazywali, skąd pochodzili, jakie były okoliczności ich śmierci, kiedy będą mogli zostać pochowani? Tego nie da się dowiedzieć ani od straży granicznej, ani od policji, ani od prowadzących śledztwa w ich sprawach polskich prokuratur.

Polskie instytucje nie rozmawiają z rodzinami ofiar. Nikt ich nie szuka, o niczym nie zawiadamia. O śmierci swoich bliskich w Polsce najczęściej dowiadują się przypadkiem. Przez kogoś, kto coś widział. Kogoś, kto coś słyszał.

Ahmad

(Syryjczyk, 19 lat, utonął w Bugu w okolicach wsi Woroblin, Podlasie)

Gdy 19 października 2021 r. Ahmad topi się w Bugu w pobliżu miejscowości Woroblin, ma przy sobie paszport i bliskiego kolegę. Ten kolega przeżył – będzie mógł opowiedzieć, że to białoruscy strażnicy kazali im wejść do rzeki, i będzie mógł potwierdzić tożsamość Ahmada.

Ale na razie ocalony zostaje przewieziony do jednego z ośrodków dla cudzoziemców w Białymstoku. Trafiają tu ci, którzy nie mogą być umieszczani w strzeżonych ośrodkach straży granicznej – kobiety w ciąży, rodziny z małymi dziećmi, osoby po pobytach w szpitalach lub w złym stanie psychicznym. Jest tu np. Irakijka rozdzielona ze swoim synem, pięcioletnim Sanem, który razem z jej braćmi został po białoruskiej stronie.

Polityka 48.2021 (3340) z dnia 23.11.2021; Społeczeństwo; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Kasim i śmierć"
Reklama