Nacjonaliści, którzy przyjechali na Marsz Niepodległości, zaatakowali uczestników pikiety „To było tutaj – Warszawa wolna od faszyzmu”, a na pikiecie „No pasarán, Polska otwarta, kolorowa, niepodległa przeciw faszyzmowi” poturbowali działaczkę dawnej „Solidarności”. Ma poważne złamanie, czeka w szpitalu na operację. Oba antyfaszystowskie zgromadzenia były zgłoszone.
W pierwszym przypadku policja pojawiła się na miejscu dopiero po telefonicznej interwencji w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, w drugim funkcjonariusze nie ochronili aktywistów przed agresorami, za to brutalnie znieśli uczestników pikiety poza teren zajęty przez Marsz Niepodległości, aby utorować przejście nacjonalistom.
Czytaj też: Nasz reporter na Marszu Niepodległości. To był cichy i groźny pokaz siły
Marsz Niepodległości. Polska i tęczowa flaga
Aktywiści praw człowieka zorganizowali swoją pikietę przed Pałacem Kultury i Nauki już czwarty raz – jej celem jest obrona tzw. ściany pamięci Piotra Szczęsnego (Szarego Człowieka) przed dewastacją. W ubiegłych latach pilnowali jej nawet w nocy z 10 na 11 listopada, bo w 2017 r. nieznani sprawcy namalowali tu hasła „Cwel” oraz „6. dzień tygodnia jak żywa pochodnia”, a z pozostawionych przez mieszkańców Warszawy zniczy ułożyli wulgarny napis.
Tym razem przewodniczącą zgromadzenia była Ewa Borguńska, związana zawodowo z branżą produkcji filmowej.