Konto instagramowe aktorki Barbary Kurdej-Szatan obserwuje 1,4 mln osób. Zwykle trafiają tu treści, w których specjalizują się polscy celebryci: trochę zdjęć z czerwonych dywanów, trochę z egzotycznych wakacji i dużo materiałów sponsorowanych. Nic specjalnego czy kontrowersyjnego. Do momentu, gdy aktorce skończyła się cierpliwość i napisała, co sądzi o działaniach straży granicznej. Jej usuniętym już wpisem zajmie się prokuratura, straciła też posadę w TVP.
Jak tłumaczył Jacek Kurski: „Obrona polskiej granicy pokazuje, jak cenna jest praca polskich służb i wojska. W Telewizji Polskiej nie może być miejsca dla osób, które szkalując i wyzywając obrońców naszych granic, same postawiły się poza wspólnotą aksjologiczną Polaków”. Okazuje się, że dziś krytyka działań SG absolutnie może być podstawą zwolnienia w mediach publicznych.
To jest straż graniczna? Jak tak można?
Czytając pełen wykrzykników post aktorki, można dojść do wniosku, że napisała go osoba będąca pod wpływem silnych emocji. Obserwując działania SG, nie wytrzymała – jej wpis jest nie tylko pełen wulgaryzmów, ale też złości i bezsilności. „To jest ku**a »straż graniczna«????? »Straż«?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!!!! Ku**a!!!!!! Jak tak można!!!!!!! (…)”. Aktorka tłumaczyła, że ma dwoje małych dzieci i nie jest w stanie patrzeć na to, co się dzieje na granicy. Odrzuciła sugestie, że pisała swój post pod wpływem alkoholu, zapewniając, że jej odbiorcy po prostu dowiedzieli się, co czuje, gdy widzi