Społeczeństwo

Patriarchat się skrapla, ale my na szczęście mamy parasolki

Świeczki dla Izy. Warszawa, 6 listopada 2021 r. Świeczki dla Izy. Warszawa, 6 listopada 2021 r. Anna S. Kowalska / Polityka
Śmierć Izabeli to symbol nie tylko okrutnego prawa, ale i koszmarnego, bezsensownego mansplainingu nieznających się na rzeczy, a obdarzonych ogromną władzą nad naszym życiem mężczyzn. I garści kobiet obsługujących ich zachcianki.

Kilkadziesiąt tysięcy osób przemaszerowało ulicami Warszawy spod siedziby Trybunału Konstytucyjnego pod Ministerstwo Zdrowia na Miodowej. Ogromna część marszu wylała się na pl. Zamkowy – na Miodowej nie byłoby miejsca na taki tłum. Domknęło się symboliczne koło – tzw. Czarny Protest 3 października 2016 r., pierwsze tak masowe wyjście kobiet na ulice, też odbywał się przecież pod Kolumną Zygmunta. Wtedy skandowano „Aborcja ratuje życie”, dziś wiedzę tę mamy już z gorzkiej praktyki.

Ani jednej więcej! Polskie „Ni Una Menos!”

Hasło „Ani jednej więcej” wpisuje polski zakaz aborcji w światową sieć ruchów społecznych przeciwko kobietobójstwom. Kobietobójstwa mają różny charakter. Zapoczątkowane zostały w Argentynie w październiku 2016 r. – po śmierci 16-letniej Lucíi Pérez, zgwałconej i wbitej na pal w Mar del Plata. W następnych latach protesty przeciwko maczystowskiej przemocy ogarniały kolejne kraje.

W Polsce wysiłki kobiet z Ameryki Południowej nagłaśniał przez jakiś czas Międzynarodowy Strajk Kobiet, utworzony staraniami Klementyny Suchanow.

Reklama