Sytuacja jest dynamiczna i bardzo zmienna. Tylko dziś od godz. 8 do 9:30 zatwierdziłem decyzje o wprowadzeniu pracy hybrydowej w 29 miejskich szkołach i przedszkolach. W tej chwili w takim trybie pracuje około jednej trzeciej lubelskich placówek – relacjonuje Mariusz Banach, wiceprezydent odpowiedzialny za oświatę.
Zdalne lekcje najczęściej na Lubelszczyźnie
W skali kraju odsetek szkół, w których częściowo lub całkowicie zawieszono stacjonarne nauczanie, pod koniec tygodnia wynosił ok. 10 proc. (w tym 800 szkół ponadpodstawowych, 1,5 tys. podstawówek, a także 260 przedszkoli). To znacznie więcej niż rok temu o tej porze, gdy zapadła centralna decyzja o nauce online. Przy czym dziś skala kłopotów wyraźnie różni się w zależności od regionu, co oczywiście wiąże się z poziomem wyszczepienia.
Największa jest na Lubelszczyźnie (pod koniec ubiegłego tygodnia w całym województwie zdalnie lub hybrydowo pracowało prawie 500 szkół, czyli jedna piąta wszystkich), na Podlasiu (pod koniec ubiegłego tygodnia zawieszona była praca niemal 200 placówek), a także na Podkarpaciu. Jednocześnie w wielu szkołach w Wielkopolsce czy na Śląsku problem z zakażaniami jest prawie nieodczuwalny. Przez dwa miesiące roku szkolnego na zdalne nie trzeba było odsyłać żadnej klasy, ewentualnie pojedyncze oddziały. Ale wyraźnie widać, że tak – względnie spokojnie – jest wyłącznie tam, gdzie szczepionkę przeciwko covid przyjęło 100 proc. lub prawie 100 proc. kadry (dyrektorzy mają w tym pewne rozeznanie, bo w pierwszej połowie tego roku, przypomnijmy, to oni organizowali szczepienia dla personelu).