„Jesteście gotowi i gotowe na najlepszą wiadomość dnia dotyczącą marszu »Niepodległa dla wszystkich«? Bąkiewicz i Radziwiłł przegrali dziś ostatecznie w warszawskim Sądzie Apelacyjnym, nie udało im się utrzymać nielegalnego zgłoszenia zgromadzenia cyklicznego Marszu Niepodległości! Nasze zgromadzenie stało się niniejszym jedyne i prawnie obowiązujące!” – podała w mediach społecznościowych antyfaszystowska grupa Kobiet z Mostu, która na 11 listopada zarejestrowała w stolicy swój marsz na trasie zajmowanej przez lata przez stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie jest prawomocny. Nie ma dalszej drogi odwoławczej.
Utrata przez Marsz Niepodległości statusu zgromadzenia cyklicznego oznacza, że liczy się kolejność zgłoszeń. A to marsz „Niepodległa dla wszystkich” był zgłoszony jako pierwszy. Tak więc obecnie może mu przeszkodzić tylko ewentualny zakaz wszelkich zgromadzeń, jaki mógłby zostać ogłoszony z powodu pandemii.
Czytaj też: Celebryci skrajnej prawicy
Sądowa walka o trasę Marszu Niepodległości
Walka o świętowanie 11 listopada na trasie rondo Dmowskiego–most Poniatowskiego–błonia Stadionu Narodowego rozpoczęła się od decyzji wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła, który – już po zarejestrowaniu przez Kobiety z Mostu swojego marszu – ponownie przyznał status zgromadzenia cyklicznego Marszowi Niepodległości. Ratusz musiał automatycznie odmówić zgody na wydarzenie Kobiet z Mostu, ale zaskarżył decyzję do Sądu Okręgowego. Powoływał się m.in. na fakt, że Marsz Niepodległości nie odbywał się przez ostatnie trzy lata, co jest warunkiem koniecznym do uzyskania tego specjalnego statusu.
W 2020 r. ratusz zakazał marszu narodowców z powodów pandemicznych (decyzja została utrzymana w dwóch instancjach: w Sądzie Okręgowym i Sądzie Apelacyjnym). Narodowcy i tak przeszli przez Warszawę, tyle że organizatorem nie było stowarzyszenie Marsz Niepodległości, a jego prezes Robert Bąkiewicz. Doszło wtedy do ostrych starć z policją, która musiała użyć gazu łzawiącego i broni gładkolufowej, uczestnicy podpalili także mieszkanie w pobliżu mostu Poniatowskiego.
Jak będzie tym razem? 27 października Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku ratusza i uchylił decyzję wojewody. Wyrok nie był prawomocny, więc Bąkiewicz odwołał się do Sądu Apelacyjnego. Ten nie uznał odwołania i 29 października decyzję podtrzymał.
Z kolei 14 Kobiet z Mostu zaskarżyło wycofanie ich zgłoszenia przez ratusz. 28 października, a więc jeszcze przed wyrokiem w Sądzie Apelacyjnym, aktywistki wygrały i tę batalię. Antyfaszystowski marsz „Niepodległa dla wszystkich” przejdzie więc przez Warszawę po trasie narodowców.
Czytaj też: Narodowcy w asyście policji. Odradzają się stare demony
Co dalej z marszem „Niepodległa dla wszystkich”?
– Marsz „Niepodległa dla wszystkich” przejdzie. Będzie marszem pokojowym, apolitycznym, obywatelskim. Duża w tym zasługa warszawskiego ratusza i Rafała Trzaskowskiego, bo urzędnicy wydawali się mieć świadomość, że definitywnie należy skończyć z obecnością propagatorów nienawiści na ulicach stolicy 11 listopada – komentuje całą sytuację Ewka Błaszczyk, jedna z aktywistek praw człowieka z Kobiet z Mostu.
Prezydent Warszawy także odniósł się do decyzji Sądu Apelacyjnego: „Tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego. Sąd Apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne” – napisał Trzaskowski w mediach społecznościowych.
Tymczasem Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, już zapowiedział, że Marsz Niepodległości i tak się odbędzie.
– W tej chwili cały ciężar odpowiedzialności za niezakłócony przebieg naszego pokojowego marszu spoczywa na służbach miasta, a zwłaszcza policji. Ta ma obowiązek chronić i eliminować akty agresji wobec zgromadzenia Kobiet z Mostu, zapowiadane zresztą otwarcie przez środowiska nacjonalistyczne i neofaszystowskie – dodaje Ewka Błaszczyk. – To one i ewentualna bierność policji będą odpowiedzialne za ewentualną agresję, nie zaś legalna, afirmująca pozytywne wartości manifestacja. „Niepodległa dla wszystkich” nie jest żadną prowokacją, jest realizacją konstytucyjnego prawa każdego obywatela do pokojowej obecności w przestrzeni publicznej.
Czytaj też: PiS narodowców trochę dokarmia, trochę unika