Społeczeństwo

„Ubiór stosowny” i poddaństwo kobiet. Czarnek wywraca zasady

Rozpoczęcie nowego roku szkolnego w Częstochowie Rozpoczęcie nowego roku szkolnego w Częstochowie Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Dawniej zapis, iż „ubiór musi być dostosowany do miejsca pobytu”, był rozumiany jako zakaz pokazywania owłosionych nóg, pach i klatki piersiowej, czyli odnosił się do mężczyzn, a obecnie dziwnym trafem dotyczy czegoś całkiem innego. Czego konkretnie, wystarczy zapytać uczennic.

Kiedy jeszcze ministrem edukacji nie był Przemysław Czarnek, a w oświacie nie mówiło się o cnotach niewieścich, w mojej szkole za nieodpowiedni ubiór najczęściej krytykowano chłopców. Koleżankom nie podobało się, że chodzą w krótkich spodniach i pokazują owłosione nogi. Uważały, że to nieeleganckie. Gdyby chociaż golili nogi.

Nauczycielki nie tolerowały też modnych wtedy koszulek na ramiączkach u chłopców. Jeśli chcesz pokazać gołe pachy – tłumaczyły wyrostkom – musisz je ogolić. Nie możesz narażać ludzi na oglądanie włochatych pach. Ponieważ chłopcy raczej nie golą tych miejsc (wyjątki trafiały się zawsze), muszą je zakrywać. Takie zasady, choć nieoficjalne, obowiązywały w mojej szkole przez wiele lat. Trzeba golić nogi, pachy, a wtedy można je pokazywać. Tak stanowiło prawo zwyczajowe liceum, gdzie pracuję. Natomiast prawo spisane było i jest nieco inne.

Szkolne statuty. Kwestia interpretacji

W statucie mieliśmy i mamy zapisy, które są tak ogólnikowe, że nie znaczą nic, ale mogą znaczyć wszystko. Zależy od okoliczności. Na przykład w części poświęconej kulturze osobistej znajduje się zapis, że „uczeń ma zachowywać się zgodnie z zasadami dobrego wychowania”, a „ubiór mieć dostosowany do miejsca pobytu”. No i oczywiście swoim wyglądem i zachowaniem „uczeń nie może naruszać godności innych osób”. Celowo mamy takie zasady, gdyż dzięki nim możemy od wychowanków wymagać tego, co aktualnie jest potrzebne. Jesteśmy elastyczni. Nie musimy zmieniać statutu, gdy zmienia się władza, bo byśmy oszaleli.

Reklama