Koty nie mają bogów
Prof. John Gray o jasnych i ciemnych stronach chrześcijaństwa i ateizmu
JACEK ŻAKOWSKI: – Jeśli boga nie ma…
JOHN GRAY: – …to nie ma chrześcijaństwa i innych monoteistycznych religii.
A skoro jest chrześcijaństwo, to znaczy, że jest bóg?
To znaczy, że bóg jest w ludzkich głowach.
Czyli jest?
W tym sensie zawsze jest. Ale to nie musi być bóg Chrystusa ani Mahometa. Zachodni myśliciele tworzyli całkiem świeckie monoteizmy bez boga. Współczesne ateizmy to kontynuacje monoteistycznych religii.
Tak jest lepiej?
Lepiej i gorzej. Ludzie tworzą religie i idee, by służyły zaspokojeniu ich potrzeb – dobrych i złych. Pod tym względem chrześcijaństwo nie różni się od innych monoteizmów, choć kiedy to mówimy, chrześcijanie się oburzają. Podobnie jak inni.
Religia nie ma znaczenia?
Ma! Wiemy, że większość najbardziej świeckich religii zrobiła więcej złego niż dobrego. Na przykład komunizm. Liberalizm podobnie. Bo jeden i drugi wiarę w boską opatrzność zastąpił wiarą w postęp. Teza, że historia prowadzi nas ku lepszej przyszłości, jest świeckim odpowiednikiem idei odkupienia.
Czyli zawsze ktoś musi – jak Chrystus – cierpieć, by mogło stać się dobro?
To jest konsekwencja monoteistycznej wiary w absolutne Dobro. Bo obietnica Dobra najlepiej usprawiedliwia zło. Jeśli bóg chrześcijan poświęcił swego syna, by ludzkość mogła być zbawiona, to czy człowiek wierzący w boga lub ideę nie powinien poświęcić zwykłych ludzi, by dać wszystkim możliwość zbawienia – zależnie od wiary: w niebie lub na ziemi?
Powinien?
Poświęca. Komuniści wierzyli, że szczęście da światowa rewolucja. W jej imię robili straszne rzeczy.