Dalsze losy prac magisterskich powstałych w Zakładzie Mikrobiologii Farmaceutycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego też pewnie pozostałyby tajemnicą, gdyby nie zawód, jaki spotkał prof. Stefana Tyskiego, wieloletniego kierownika tego zakładu. W 2018 r. zwalniał stanowisko. Liczył, że w konkursie na miejsce po nim wystartuje Agnieszka Laudy, odkrywczyni trzech genów ujętych w ważnej amerykańskiej bazie genów. Ale jej postępowanie habilitacyjne na WUM napotkało na przeszkody. W tej sytuacji zrobiła habilitację na innej uczelni, co jednak opóźniło dojście do pełnej samodzielności naukowej. W konkursie wyznaczonym na 18 czerwca 2018 r. wystartować nie mogła. Nie pojawił się też żaden kandydat z zewnątrz. Jedyną zainteresowaną okazała się dr hab. Joanna Stefańska, wtedy najwyższa stopniem podwładna Tyskiego. Ten właśnie ją i sprzyjające jej osoby podejrzewał o zakulisowe działania, które opóźniły habilitację Laudy. Dowodów nie ma, tylko poszlaki.
Stefańska zyskała akceptację komisji konkursowej. Konkursowi towarzyszył duży rozgardiasz. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że Tyski postanowił prześwietlić dorobek swojej następczyni.
Pod lupą
Zadał sobie sporo trudu – porównał 70 publikacji z udziałem autorskim Stefańskiej i 18 prac magisterskich, które powstały w zakładzie. Stwierdził, że 18 publikacji zawiera materiał (wyniki, ich interpretacja i dyskusja) zaczerpnięty z 8 prac magisterskich. Obejmuje od 20 do 100 proc. związków chemicznych badanych w danej pracy i stanowi od 40 do 100 proc. związków opisywanych w artykułach. Jednak udział magistrantów nie został w jakikolwiek sposób zaznaczony (współautorstwo, przypis czy chociażby podziękowanie za wkład). Z czasem zbiór powiększył się o nowe artykuły i kolejne prace.
Dr hab. Stefańska była opiekunem naukowym tych studentów, prof.