Społeczeństwo

Specjalista od cnót niewieścich powołany na rektora

Akademia Zamojska Akademia Zamojska Marek Bazak / EAST NEWS
Jak idą prace w Akademii Zamojskiej? Ma kształcić nowe elity zgodnie z dewizą „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Z MEiN do Zamościa nie popłynęły jednak żadne wytyczne, więc na razie wszystko idzie jak po grudzie.

Bez blasku reflektorów i kamer odbyło się objęcie stanowiska rektora reaktywowanej Akademii Zamojskiej przez dr. hab. Pawła Skrzydlewskiego. Doradca i wieloletni współpracownik szefa MEiN Przemysława Czarnka w ostatnich miesiącach zasłynął dzięki ideologicznemu zaangażowaniu i wypowiedziom – by wspomnieć tę, że szkoła powinna zająć się „właściwym wychowaniem kobiet, a mianowicie ugruntowaniem dziewcząt do cnót niewieścich”.

Akademia pisowskich elit

Bez zdziwienia przyjęto więc fakt, że Skrzydlewskiemu przypadło strategiczne zadanie poprowadzenia Akademii Zamojskiej. Mocą ustawy – napisanej i przyjętej za sprawą lokalnych posłów PiS i ruchu Kukiz ′15 – Akademia od 1 września zastąpiła działającą od kilkunastu lat w Zamościu Uczelnię Państwową im. Szymona Szymonowica. Według planów sformułowanych w uzasadnieniu do nowych przepisów Akademia Zamojska będzie kształcić zgodnie z dewizą „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

W oparciu o „naukę historii, pogłębione polskie studia humanistyczne i społeczne, tworzone w duchu chrześcijańskiej tradycji narodowej”, rozwijać w jej murach mają się przyszłe elity państwowe i narodowe, w tym dziennikarze, pedagodzy i osoby zajmujące się ochroną, upowszechnianiem i naukową analizą kulturowego dorobku Polaków. Jak argumentowano, jest to niezbędne wobec silnych zagrożeń i ataków na „tożsamość kulturową i cywilizacyjną Polek i Polaków”.

Czytaj też: Cnoty niewieście i lęki polskiej prawicy

Najpierw problem z pieczątkami

Można było przewidywać, że wzniosłe zadanie wykuwania elit napotka przeszkody. I faktycznie zaczęło się od kłopotu – z pieczątkami. W trakcie pierwszego pobytu w nowym miejscu pracy rektor Skrzydlewski miał być wyraźnie zdezorientowany. Jak mówią osoby związane z uczelnią, spodziewał się, że na jego przyjazd gotowe będą dokumenty lub choćby pieczątki z nazwą Akademii, nie mówiąc o logotypie czy stronie internetowej.

Z MEiN do Zamościa nie popłynęły jednak żadne wytyczne czy nawet sygnały w tej sprawie. Nie powołano pełnomocnika do przekształcenia uczelni. Pracownicy dotychczasowej UPZ z mediów dowiadywali się najpierw o uchwaleniu ustawy, a ostatecznie o podpisaniu jej przez prezydenta. Przyjazd rektora in spe (w asyście prawnika) poprzedził telefon dzień wcześniej. Szef MEiN Przemysław Czarnek, wypatrywany w Zamościu 1 września od wczesnego popołudnia, dojechał na godz. 17 (po zaszczyceniu ceremonii rozpoczęcia roku szkolnego w kilku placówkach). Po 20 minutach i formalnym powołaniu dr. hab. Skrzydlewskiego opuścił uczelnię.

Czytaj też: Przemysław Czarnek – pedagog bezwstydu

Taka sobie akademia

Następnego dnia na stronie internetowej pojawiła się lakoniczna informacja: „UPZ stała się Akademią Zamojską”, zilustrowana zdjęciem nowego rektora, nawet bez tradycyjnych gronostajów (zdjęcia pozostałych członków kierownictwa też zmieniono na „cywilne”). Także adres mailowy do korespondencji z rektorem umieszczony jest na „starej” domenie UPZ, bo nowej nikt nie zlecił wcześniej przygotować.

Ta opieszałość prac może budzić zdziwienie, bo zamojska uczelnia w trakcie debat sejmowych była przez polityków PiS gruntownie krytykowana jako słaba i bezwartościowa – co miało dowodzić natychmiastowej konieczności przekształcenia jej w Akademię. Co zresztą jest dość absurdalne, bo w świetle przepisów, aby stać się akademią (to nie jest taka sobie nazwa), szkoła wyższa powinna najpierw wykazać się jakością – spełniać pewne wymogi dotyczące kształcenia i procedur, mieć prawo kształcenia doktorów na przynajmniej dwóch kierunkach. W Zamościu kształci się głównie licencjatów – m.in. turystyki i rekreacji, logistyki, filologii angielskiej, mechaniki i budowy maszyn. Na dwóch kierunkach – pielęgniarstwie i bezpieczeństwie narodowym – uczelnia ma uprawnienia magisterskie.

Czytaj też: „Internacjonalizm Czarnka”, czyli polska nauka tylko dla Polski

Rekrutacja idzie jak po grudzie

Ustawowe przekształcenie uczelni komentowane było jako ewidentny skok na jej majątek, (niemałą) infrastrukturę oraz na stanowiska pracy. Bo zmiany kadrowe nie kończą się na powołaniu – bezpośrednio przez ministra – nowego rektora. Za trzy miesiące wszyscy dotychczasowi pracownicy UPZ posady ustawowo stracą, chyba że zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy i płacy.

Według osób związanych z uczelnią nowy rektor, który nie ma doświadczenia w organizacji pracy i zarządzaniu strukturami, dość otwarcie przyznaje się do zagubienia w zetknięciu z NIP-ami, regonami i regulaminami. Na razie zapowiada też kontynuację kierunku kształcenia dotychczasowej UPZ. Z kształceniem humanistycznych elit w Zamościu może być o tyle kłopot, że chętnych w regionie za bardzo nie widać. Rekrutacja np. na dziennikarstwo nawet w Lublinie idzie jak po grudzie, a otwarcie naboru na filozofię na AZ wywołałoby prawdopodobnie atak szału w bratnim i nieodległym KUL.

Od KUL po szkołę Rydzyka

Choć oczywiście nie sposób wykluczyć, że wykładowcy z macierzystej uczelni Przemysława Czarnka (a także rek. Skrzydlewskiego) znajdą w sobie dość determinacji i samozaparcia, żeby krzewić cnoty niewieście po sąsiedzku. I że szeregi młodych Polaków wykształconych pod kierunkiem ministra Czarnka w szkołach podstawowych i średnich z czasem na skalę masową zapragną kontynuować rozwój w duchu wartości narodowych, patriotycznych i chrześcijańskich – czy to na KUL, czy w Akademii Zamojskiej, czy w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Ale nawet jeśli tak, to przyjdzie na to jeszcze kilka lat poczekać.

Czytaj też: Rektorzy tłumaczą Czarnkowi, czym jest wolność akademicka

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wakacje młodych Polaków: na pokaz, byle się klikało. Wszyscy wrócą tak samo zmęczeni

Co robi młodzież w wakacje? Dawniej odpoczywała, a dziś szuka atrakcji albo... pracy. Mało kto zrobi sobie wolne od social mediów. A wszyscy wrócą jednakowo zmęczeni. Bo dziś już nawet nicnierobienie nie jest takie samo jak kiedyś.

Zbigniew Borek
26.06.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną