Społeczeństwo

Życie po nadużyciach

Tak kończą się sprawy o nadużycia na wyższych uczelniach

Zgłoszeń spraw dyscyplinarnych dotyczących nauczycieli akademickich przybywa. Zgłoszeń spraw dyscyplinarnych dotyczących nauczycieli akademickich przybywa. Iza Kucharska
Po nagłośnieniu przypadków molestowania i mobbingu wobec studentów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, a później innych uczelni, kilkunastu wykładowców ponosi konsekwencje. W większości łagodne.
Nawet tam, gdzie karanie kolegów wykładowców idzie mało spektakularnie, widać starania, by uczelniane normy i kulturę zmienić. Na fot. Szkoła Filmowa w Łodzi.Marian Zubrzycki/Forum Nawet tam, gdzie karanie kolegów wykładowców idzie mało spektakularnie, widać starania, by uczelniane normy i kulturę zmienić. Na fot. Szkoła Filmowa w Łodzi.

Przebieg postępowań dyscyplinarnych na uczelniach bywa groteskowy dla postronnego obserwatora. Z sali, w której trwa posiedzenie komisji w sprawie ewentualnych przewin profesora, wybiega przewodniczący. Wraca i zaraz znów wybiega lub zaczyna gdzieś dzwonić. – W pracy rzecznika dyscyplinarnego i komisji dyscyplinarnej na uczelni medycznej czy artystycznej jest jeden istotny problem: brak prawnika – opowiada pracownik szkoły wyższej.

Funkcje dyscyplinarne mogą pełnić tylko nauczyciele akademiccy. A w szkołach medycznych, jak i artystycznych, wydziałów prawa zwykle nie ma. – Przy tym wykładowca, którego dotyczy postępowanie, przychodzi zwykle z pełnomocnikiem – rasowym adwokatem, bo na to pozwala prawo. Proszę mi wierzyć, często zastanawiam się, co pan czy pani mecenas do mnie mówi, gdy rzuca paragrafami lub nawiązuje do rozstrzygnięcia tego czy owego sądu – przyznaje akademik. Dlatego właśnie co chwila ogłasza się przerwy na konsultacje, np. w uczelnianym departamencie prawnym. Postępowania wydłużają się więc na wiele miesięcy.

Rok temu informacje o przemocy, dyskryminacji i molestowaniu na Śląskim Uniwersytecie Medycznym rozlały się na Polskę za sprawą – żartobliwych początkowo – wpisów na facebookowym fanpage’u SUMemes. Szybko okazało się, że praktyki ŚUM – wyzwiska, seksizm, absurdalne wymagania na egzaminach – choć ekstremalne, są reprezentatywne dla tego, jak wygląda nauka w wielu innych polskich uczelniach medycznych (pisaliśmy o tym w tekście Joanny Cieśli i Mariusza Sepioło „Fala na uczelni”).

Kilka miesięcy później ruszyła seria doniesień o równie trudnych przejściach adeptów szkół teatralnych.

Polityka 28.2021 (3320) z dnia 06.07.2021; Społeczeństwo; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie po nadużyciach"
Reklama