JOANNA PODGÓRSKA: – W ostatniej książce „Bóg nie wyklucza” pisze ksiądz: „Kościół jest tak zniszczony, że można pytać, czy jest w nim jeszcze chrześcijaństwo”. Mocne słowa.
KS. PROF. ALFRED WIERZBICKI: – Ale tak może być. Kościół, który jest powołany, aby głosić Chrystusa, właściwie się z nim rozstaje. To nie ja wymyśliłem, ale Fiodor Dostojewski w „Legendzie o Wielkim Inkwizytorze”. Chrystus przychodzi do dobrze urządzonego i prosperującego Kościoła, który rozprawił się z herezją, nakarmił lud, ale nie chce wolności. I co radzi Jezusowi Wielki Inkwizytor? Żeby sobie poszedł. A dziś? Kościół, który nie potrafi sobie sam poradzić ze skandalami obyczajowymi, który jest tak głęboko upolityczniony, przestaje być nosicielem duchowości i wartości. To paradoks, bo gdy chcemy wspierać wartości tzw. środkami bogatymi i posługiwać się władzą, to te wartości schodzą na dalszy plan i stają się tylko pretekstem.
Religia staje się narzędziem opresji i wykluczenia? Tak jak choćby w przypadku środowiska LGBT.
Tak, ale sformułowałbym to ostrożniej. Nie sama religia, ale religia, która została zinstrumentalizowana i dała się zinstrumentalizować. Byłbym bardzo rad, gdyby polscy biskupi powiedzieli, że katolickie spojrzenie na środowisko LGBT nie jest takie samo, jak stanowisko PiS. I nie wolno z tego robić narzędzia walki politycznej.
Ksiądz zapłacił za obronę tego środowiska.
Jednych przyjaciół straciłem, innych zyskałem. Najgorsze pewnie jeszcze przede mną. Uznano, że kilka moich wypowiedzi godzi w misję Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, na którym jestem wykładowcą i skierowano sprawę do rzecznika dyscyplinarnego. On postępuje na razie dość niemrawo, sprawa jest na etapie postępowania wyjaśniającego, ale jak to się rozwinie, naprawdę nie wiem.