Anna Mierzyńska, specjalistka od analizy ruchu w sieci, pisała w marcu 2019 r. w OKO.press: „Hejterska akcja w sieci. Służbowe dokumenty, które mają zniesławić lub upokorzyć polskich sędziów, od trzech miesięcy są zamieszczane na Twitterze. (…) Konto @KastaWatch wpuszcza do sieci dane, które uzyskuje poza oficjalnym dostępem do informacji. Oznacza to, że ktoś nielegalnie ujawnia służbowe dokumenty”. Dalej w tekście wskazuje m.in. na Ministerstwo Sprawiedliwości. Wyglądało na to, że władza po raz kolejny próbuje złamać morale sędziów, zastraszając, niszcząc ich autorytet i godność. I łamiąc prawo do ochrony danych osobowych.
Afera wybuchła pod koniec sierpnia 2019 r. po tekście Magdaleny Gałczyńskiej na portalu Onet.pl. Tekst napisany był na podstawie danych – głównie zrzutów z ekranów – z komunikatorów internetowych. Onet: „Wiceminister Łukasz Piebiak uczestniczył w akcji prześladowania sędziów niepokornych anonimowymi donosami. Dostarczał prowadzącej akcję kobiecie adresy sędziów, był z nią w stałym kontakcie, chwalił ją i obiecywał ochronę przed odpowiedzialnością. To ustalenia portalu Onet, który dostał korespondencję ujawnioną przez »Emi« [żonę sędziego Tomasza Szmidta, szefa wydziału prawnego biura neo-KRS]. Minister złamał zasady przyzwoitości, ale też prawa”.
Do internetu wyciekały akta spraw dyscyplinarnych przeciw sędziom, ich domowe adresy, informacje o ich rodzinie, o zwolnieniach, chorobach, plotki, pomówienia. Prawda pomieszana z fałszem i insynuacjami.
Hejt dotknął co najmniej dwudziestu sędziów. Najbardziej znana jest akcja wymierzona w prezesa Stowarzyszenia Iustitia Krystiana Markiewicza. Wysłano 2,5 tys. anonimów na temat jego życia prywatnego, m.in. twierdzenie, że miał namawiać kobietę do aborcji.