Prof. Wojciech Maksymowicz, znany neurochirurg i polityk Porozumienia Jarosława Gowina, oskarżony o „bardzo nieetyczne, delikatnie rzecz ujmując, możliwe eksperymenty medyczne, które dotyczą płodów”, odchodzi z klubu parlamentarnego PiS. W mediach zawrzało. Bo zanim sprawę zweryfikowano, już ją nagłośniono. Gdy portal Interia ustalił, że 27 marca wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski zwrócił się do komisji bioetycznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z prośbą o listę eksperymentów zakwalifikowanych pozytywnie do realizacji, rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz pytany przez dziennikarza ujawnił, że chodzi o badania prof. Maksymowicza. I dodał, że mowa o „możliwych eksperymentach medycznych na płodach”. Prof. Maksymowicz rozważa teraz pozew przeciw niemu.
„Jak wyjaśnić sprawę prof. Maksymowicza?”
– Pismo od wiceministra było bardzo ogólne – mówi prof. Sergiusz Nawrocki, prorektor ds. Collegium Medicum olsztyńskiej uczelni. I dodaje: – Poproszono przewodniczącą komisji bioetycznej o przedstawienie listy projektów badawczych z dziedziny neurochirurgii, które uzyskały zgodę komisji w latach 2013–20. I taka lista została przedstawiona, ale ze strony MZ popłynął komunikat, że to niczego nie wyjaśnia. Nikt nas jednak o żadne wyjaśnienia nie prosił. Nie było pytania o konkretny projekt badawczy.
Prof. Nawrocki z mediów dowiedział się, że chodzi o eksperyment medyczny, w którym pozyskiwano komórki macierzyste od płodów po samoistnych poronieniach po to, by użyć ich do próby leczenia ciężkich chorób neurodegeneracyjnych. Także tzw. potocznie śpiączki, w której znajdują się