Jeszcze nie ucichło primaaprilisowe zamieszanie wokół nocnej decyzji ministra Michała Dworczyka podjętej bez konsultacji z ministrem zdrowia, gdy gruchnęła wieść o masowych szczepieniach w Rzeszowie, i to ludzi młodych, nawet 20- i 30-latków. W internecie pojawiły się zdjęcia kolejki przed punktem szczepień w siedzibie C.H. Full Market. Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba wprost komentowali, że PiS ze szczepionek zrobił kiełbasę wyborczą, bo za miesiąc odbędą się tam wybory prezydenckie.
„Robiliśmy tak, jak w Izraelu robią”
Skąd te doniesienia? Dr Rafał Mundry, ekonomista z Uniwersytetu Wrocławskiego, opublikował na Twitterze informację, że w sobotę w Rzeszowie wykonano 2 467 szczepień, co było drugim wynikiem w kraju po stolicy. Przedstawił też wyliczenia globalne: w 190-tysięcznym mieście wykonano 119 tys. szczepień. Pierwszą dawkę otrzymało 86 tys. osób, czyli 45,4 proc. mieszkańców. Drugą – 33 tys., 17,4 proc.
Szef KPRM Michał Dworczyk nazwał kłamstwami insynuacje o tym, że w Rzeszowie zaszczepił się wyjątkowo duży odsetek ludności i że ma to związek ze zbliżającymi się wyborami. Wytłumaczył, że Centrum Medyczne „Medyk” ma kilkadziesiąt punktów na terenie województwa, a duża liczba zaszczepionych obywateli to ludzie z całego regionu. Stąd nieprawdziwe wyliczenie, że w stolicy Podkarpacia zaszczepionych jest 45 proc. mieszkańców. Minister zaprezentował podobne statystyki dla Sopotu (40 proc.), gdzie na dużą skalę szczepi szpital tymczasowy.
Ale minister potwierdził (w wypowiedzi dla TVP1), że „jedna z firm prowadzących w Rzeszowie szczepienia postanowiła szczepić bez wcześniejszej rejestracji”. A dyrektor Centrum Medycznego „Medyk”, które przed świętami na stronie zapraszało osoby 55+ do kłucia bez rejestracji, potwierdził w TVN 24, że zaszczepiono 100 tys. osób. „Przed świętami chcieliśmy zużyć wszystkie rozmrożone szczepionki i zaszczepiliśmy 100 tys. osób. My nie powinniśmy się tłumaczyć”. Jak dodał, czuje się jak na Dzikim Zachodzie, gdzie każdy dobry uczynek jest karany: „My nie zasłużyliśmy na karę. Robiliśmy tak, jak w Izraelu robią – jak ktoś czekał, to braliśmy najstarszych”.
Zaszczepieni 20-letni
Co ciekawe, jedno centrum medyczne z Podkarpacia dostaje tak dużo szczepionek, że musi szczepić bez skierowania, aby dawki się nie zmarnowały. Może bardziej przydałyby się na walczącym z wysokim poziomem zakażeń Śląsku? Od kilku tygodni sytuacja jest wyjątkowo trudna, a dopiero dziś resort zdrowia zdecydował o wysłaniu tam dodatkowej partii 30 tys. preparatów.
„Nie mamy żadnych pretensji do nikogo z mieszkańców Rzeszowa, dobrze, że te szczepionki nie zostały zmarnowane, ale szczepienie ludzi 20- i 30-letnich ma się nijak do harmonogramu szczepień” – ocenił poseł Joński.
Filip Nowak, p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, nie był już tak stanowczy jak minister Dworczyk i przyznał: „Istnieje spore podejrzenie, że znalazły się osoby, które być może nie były uprawnione do zaszczepienia i zostało im wystawione skierowanie”. Dlatego, jak dodał, jeszcze w czasie świąt NFZ zbadał populację, która była szczepiona w Rzeszowie, i spróbował wyodrębnić te osoby, które ze względu na wiek nie powinny dostać zastrzyku. Weryfikacja trwa. Jeżeli nieprawidłowości się potwierdzą, punkty szczepień nie dostaną zapłaty za podanie preparatu osobom nieuprawnionym.
W punktach szczepień nie nadążają
W całym kraju jest aż 900 tys. wolnych terminów na szczepienie w kwietniu. Jak to możliwe? Z jednej strony przed punktami ustawiają się kolejki, część rodaków wykorzystuje znajomości i spryt i udaje im się zaszczepić bez kolejki, a tu tyle wolnych miejsc. Prowadzący punkty szczepień tłumaczą: chętnych nie brakuje, ale system informatyczny jest tak skomplikowany, że nie nadążamy z rejestracją pacjentów – mimo zatrudniania informatyków.