Minister edukacji i nauki ogłosił drugi z programów wsparcia uczniów i nauczycieli w pandemii. „Po odbudowie kondycji fizycznej – odbudowa kondycji psychicznej” – zapowiedział szef resortu Przemysław Czarnek. Dodał, że docierają do niego informacje o rosnącej liczbie zgłaszanych problemów, takich jak pogorszenie samopoczucia i trudności w nauce, zaburzenia nastroju, zespół depresyjny, nadużywanie mediów elektronicznych, a także przeciążenie nauczycieli edukacją zdalną.
Odpowiedzią na to ma być wart 15 mln zł program diagnozy, a następnie „wsparcia i pomocy uczniom, którzy borykają się z trudnościami psychicznymi” opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz przedstawicieli Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji w Lublinie. Minister nie uzasadnił, dlaczego mają go przygotować właśnie te ośrodki.
100 godzin „wsparcia” na jedną szkołę
Biuro prasowe MEiN przekazało natomiast, że eksperci opracują narzędzia, za pomocą których będą pytać o trudności emocjonalne, w radzeniu sobie z długą pracą przed ekranem, o relacje rówieśnicze i zachowania ryzykowne. Następnie badacze wytypują 1,2 tys. szkół podstawowych i średnich, które zostaną zaproszone do udziału w programie. W każdej z nich przeprowadzą diagnozę i wyłonią trzy grupy uczniów: „grupę o wysokim nasileniu problemów psychicznych”, która zostanie objęta pomocą psychologiczną i monitoringiem, „grupę o umiarkowanym ryzyku”, która zostanie objęta programami psychologicznymi o charakterze wczesnej interwencji, by skorygować trudności adaptacyjne i rozwojowe, oraz „grupę o niskim nasileniu zachowań problemowych”, która zostanie objęta działaniami wychowawczymi i profilaktyką ukierunkowaną na wzmocnienie uczniów w trudnych warunkach nauki. Wyniki tej diagnozy mają posłużyć do przygotowania szczegółowego programu wychowawczo-profilaktycznego, a ekspertom – do opracowania modelu pomocy uczniom.
Jak zapowiada MEiN, na pomoc psychologiczną dla dzieci i młodzieży biorących udział w programie przewidziano 100 tys. godzin. Służby prasowe resortu zapewniają, że „w rezultacie każdy uczeń badanej szkoły będzie mógł uzyskać odpowiednie, profesjonalne wsparcie”. Tyle że jest to mało realne, bo efektowne „100 tys. godzin” to w przeliczeniu tylko na placówki biorące udział w pilotażu ledwie 100 godzin na jedną. A w polskich szkołach uczy się przeciętnie po 200 uczniów (choć to duże uśrednienie, bo w niektórych jest ich kilkunastu, a w wielu innych ponad tysiąc).
Wsparcie dla nauczycieli? Mizerne plany
Jeszcze mizerniej przedstawia się 10 tys. godzin przewidzianych w ramach programu na szkolenia dla nauczycieli, którzy w trakcie treningów i konsultacji mają nauczyć się „bardzo precyzyjnie identyfikować pojawiające się u uczniów niepokojące objawy”. „Poznają m.in. zagadnienia z zakresu wsparcia uczniów z wysoką wrażliwością, a także metody zapobiegania oraz korygowania zagrożeń u dzieci i młodzieży, interwencji kryzysowej, interwencji wychowawczej, pracy z grupą klasową, z zakresu bezpieczeństwa cyfrowego. Również ci, którzy borykają się z różnymi trudnościami, prowadząc lekcje online, otrzymają pomoc” – pisze MEiN.
To bardzo ambitny zamysł, jeśli wszystko to ma się stać w ledwie dziesięć godzin, bo – znów – tyle wychodzi w przeliczeniu szkołę. A do programu zaproszeni są również rodzice, którzy mają dowiedzieć się m.in., jak pomóc dziecku w radzeniu sobie ze złymi skutkami nauki zdalnej, jak rozpoznać sytuacje kryzysowe i jak się z nimi zmierzyć.
Oczywiście, co do zasady i założeń to przyjęty przez MEiN w programie kierunek działań jest ze wszech miar słuszny. A sam szkielet działań z pewnością mniej kuriozalny niż pierwszy ogłoszony program – poprawy kondycji fizycznej uczniów, który na razie polegać będzie na onlajnowym szkoleniu wuefistów z tego, jak mają po wakacjach pracować z uczniami, jakby nie pokończyli poświęconych temu studiów. Szkoda, że kilka miesięcy temu ktoś nie wpadł na to, aby wymyślić formułę i przeszkolić nauczycieli z prowadzenia bezpiecznego i sensownego WF zdalnie, tak by nie sprowadzał się do pisania wypracowań o pozytywnym wpływie ruchu na zdrowie. Zatem: to oczywiste, że wsparcie psychologiczno-pedagogiczne jest uczniom niezbędne, ale warto znać rzeczywistą skalę wsparcia oferowanego przez MEiN. Zwłaszcza że resortowi na razie świetnie idzie promocja planowanych działań, a różnie dotrzymywanie słowa.
Co z poradniami dla dzieci?
Bo MEiN już raz obiecał dzieciom pomoc. Od stycznia miała działać internetowa poradnia psychologiczno-pedagogiczna „Zawsze jest jakieś wyjście”. 31 stycznia, w ramach obchodów trzech miesięcy Przemysława Czarnka na urzędzie, chwalono się, że uczniowie, rodzice i nauczyciele mogą online znaleźć specjalistę i zarezerwować termin spotkania. Zachęcały do tego też m.in. kuratoria oświaty. Poradnia nie działa. Mimo wielu podejmowanych prób nie udało nam się wejść na jej stronę.
MEiN nie odpowiada na ponawiane pytania o powody tej sytuacji. W wystąpieniu ministra na temat trudnej sytuacji psychologicznej uczniów i przewidzianej pomocy też nie padło w tej sprawie ani słowo.