Społeczeństwo

Godzilla kontra prokuratorzy

Bogdan Święczkowski: Godzilla kontra prokuratorzy

W stanie spoczynku często powtarzał, że niedługo PiS powróci do władzy. I wierzył w to szczerze. Wciąż pozostawał lojalny wobec Zbigniewa Ziobry, pierwszego szeryfa prawicy. On, jako drugi szeryf, trzymał się pół kroku za szefem. W stanie spoczynku często powtarzał, że niedługo PiS powróci do władzy. I wierzył w to szczerze. Wciąż pozostawał lojalny wobec Zbigniewa Ziobry, pierwszego szeryfa prawicy. On, jako drugi szeryf, trzymał się pół kroku za szefem. Marek Kwiatkowski na podstawie fot. Tomasza Jastrzębowskiego/Reporter
Bogdan Święczkowski, prokurator krajowy, konsekwentnie zmierza kursem obranym przed laty. Azymut, jak zawsze, określa jego szef i przyjaciel Zbigniew Ziobro. Credo: jeńców nie bierzemy!
Centralny system sterowania prokuratorami polega też na tym, że nad Bogdanem Święczkowskim czuwa szef wszystkich szefów Zbigniew Ziobro i to on trzyma ster.Michał Dyjuk/Forum Centralny system sterowania prokuratorami polega też na tym, że nad Bogdanem Święczkowskim czuwa szef wszystkich szefów Zbigniew Ziobro i to on trzyma ster.

Podpisy pod delegacjami prokuratorów do odległych jednostek składał pewną ręką, chociaż jego parafki powodowały, że z dnia na dzień ludzie mieli być wyrywani ze swoich środowisk i rzucani kilkaset kilometrów dalej. Nie było dyskusji. Padł rozkaz – wykonać!

Znajomi Święczkowskiego z dawnych czasów, kiedy zaczynał prokuratorską karierę najpierw w Tychach, potem w Sosnowcu, mówią, że zawsze był bezwzględny. I pamiętliwy. – Każdy, kto nadepnął mu na odcisk, musiał się mieć na baczności, bo Bogdan nie wybaczał – twierdzi jeden z jego dawnych współpracowników.

Prokuratorzy wysłani w przymusowe delegacje padli ofiarą zemsty, to przecież jasne. Za przynależność do opozycyjnego wobec tzw. ziobrystów stowarzyszenia prokuratorskiego Lex Super Omnia, za brak dyspozycyjności wobec politycznych oczekiwań kierownictwa resortu sprawiedliwości. Święczkowski, podobnie jak Zbigniew Ziobro, świat dzieli na swoich i obcych. Dla tych drugich nie ma zmiłowania.

Droga za przewodnikiem

Ze Zbigniewem Ziobrą studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Równolatkowie, rocznik 1970. Studia ukończyli w 1994 r. i obaj w tym samym czasie odbyli aplikację prokuratorską blisko siebie. Ziobro w Katowicach (chciał w Krakowie, ale tam oblał egzamin dopuszczający do aplikacji), Święczkowski w Tychach. Trudno powiedzieć, czy już wtedy łączyła ich przyjaźń i wspólne poglądy na rzeczywistość, na pewno jednak to wówczas zadzierzgnęły się między nimi relacje, które z czasem przerodziły się w swoistą wspólnotę celów i interesów.

Ziobro nie został prokuratorem. Zatrudnił się w Generalnym Inspektoracie Celnym, doradzał ministrowi spraw wewnętrznych Markowi Biernackiemu, a wreszcie został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, kiedy na czele resortu stał Lech Kaczyński.

Polityka 10.2021 (3302) z dnia 02.03.2021; Społeczeństwo; s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Godzilla kontra prokuratorzy"
Reklama