Społeczeństwo

Lempart z zarzutami za Strajk Kobiet. Mają odstraszyć innych?

Marta Lempart podczas protestu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart podczas protestu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
Prokuratura Ziobry i Święczkowskiego wdraża jedną z zasad kodeksu karnego: prewencji ogólnej. Tyle że w kodeksie dotyczy ona odstraszania potencjalnych przestępców.

Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet ma zarzuty żywcem skopiowane z instrukcji, jaką na początku protestów przeciwko antyaborcyjnemu wyrokowi Trybunału Julii Przyłębskiej wydał prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. Instrukcja ta nie ma mocy prawnej, ale moc praktyczną nadał jej strach prokuratorów przed represjami za niestosowanie się do niej.

Zarzuty dla Marty Lempart to:

• spowodowanie powszechnego niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia w związku z pandemią (art. 165 kk, kara: od sześciu miesięcy do ośmiu lat) „w ten sposób, że zorganizowała i przeprowadziła marsze na ulicach Warszawy w celu wyrażenia sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października (...) wbrew ograniczeniom wskazanym w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dn. 9 października 2020 r.”

• znieważenie policjanta na służbie

• publiczne pochwalanie przestępstwa: niszczenia murów kościołów i przeszkadzania w obrzędach religijnych.

Przykładne ściganie, przykładna prokurator

Celem instrukcji prokuratora Święczkowskiego było zastraszenie uczestników protestów – miały im grozić nie grzywny za udział w nielegalnych zgromadzeniach (które notabene nie były nielegalne, bo zakaz wydany rozporządzeniem był bezprawny), ale solidna kara za narażenie zdrowia i życia ludzi.

Lempart została dziś przesłuchana w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Raczej mało prawdopodobne, aby tą sprawą prokuratura miała nadzieję ją zastraszyć. Za to odstraszać innych ma jej przykładne ściganie.

A żeby było przykładne, trzeba zaufanego prokuratora. Martę Lempart przesłuchiwała prokurator prokuratury rejonowej Hanna Stachowicz. Ma na swoim koncie oskarżenie Obywateli RP za „wtargnięcie na teren Sejmu” (2017). Weszli na nieogrodzony teren zielony, co w żaden sposób nie było zakazane, ale zarzuty dostali (i zostali uniewinnieni). Odmówiła natomiast wszczęcia postępowania wobec byłego księdza Jacka Międlara, uznając wzywanie do „żniw na Żydach" i wypędzenia ich z Polski za mieszczący się w granicach wolności słowa „osobisty sprzeciw” duchownego (2018).

Odmówiła też wszczęcia dochodzenia w sprawie propagowania totalitarnego ustroju przez „Gazetę Polską” (2019). Chodziło o wzbudzanie nienawiści do osób LGBT za pomocą dołączonych do wydania naklejek „strefa wolna od LGBT”. W uzasadnieniu, wykazując się dowcipem, napisała, że „strefa wolna od LGBT to strefa wolna od ideologii LGBT, czyli strefa wolności słowa, tolerancji i szacunku dla osób inaczej myślących”.

Pragmatyka kija i marchewki

Jej właściwa ideowo postawa została zauważona i nagrodzona delegacją do prokuratury okręgowej. I tu jako osoba sprawdzona i godna zaufania ma się wykazać w sprawie Marty Lempart. To „delegacja marchewka”. „Delegacja kij” to niedawne delegowanie setki kilometrów od domów sześciorga prokuratorów ze stowarzyszenia Lex Super Omnia, przywiązanych do zasady niezależności, której PiS dla niepoznaki nie usunął z prawa o prokuraturze.

Prokuratura Ziobry i Święczkowskiego wdraża jedną z zasad kodeksu karnego: prewencji ogólnej. Tyle że w kodeksie dotyczy ona odstraszania potencjalnych przestępców, a w pragmatyce kija i marchewki – prokuratorów. Od niezależności.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną