Desperacja despotów
Desperacja despotów. Jak z pandemią walczą tyrani? Wraca okrucieństwo
JACEK ŻAKOWSKI: – Czego o naszych demokracjach dowiedzieliśmy się przez rok pandemii?
JOHN KEANE: – To już rok?
7 stycznia 2020 r. Chiny ogłosiły, że w Wuhanie odkryto nowego wirusa.
Bywałem na targu, gdzie się zaczęła pandemia, kiedy w sierpniu 2019 r. uczyłem w Wuhanie. Dziś bym w takie miejsce nie szedł tak beztrosko.
Jesteśmy ostrożniejsi?
To typowa reakcja na zarazę. Czując bezradność wobec niewidocznego zabójcy, jesteśmy mniej skłonni do ryzyka. Ludzie wiele poświęcą, by ratować życie. Demokrację też. Już Tukidydes pisał, że duch demokratycznej wspólnoty załamał się w Atenach 431 lat przed Chrystusem, kiedy jedna trzecia ludności umarła na tyfus.
Demokracja ateńska padła przez zarazki?
Duch demokratyczny osłabł i parę lat później doszło do oligarchicznego zamachu. Dopiero gdy szok minął, demokracja wróciła.
Jak sto lat temu po hiszpance: epidemia, kryzys gospodarczy, rządy autorytarne, wojna, powrót demokracji. To jest klasyczny schemat?
Ale działający z bardzo różną ostrością. Strach, kryzys społeczny, bieda i niepewność sprzyjają polaryzacji i prostym rozwiązaniom. Wielkie pytanie brzmi: w jakim stopniu teraz nas to dotknie?
I?
Różnie. Rząd Modiego używa zarazy, by szczuć Hindusów przeciw muzułmanom i niszczyć świeckość indyjskiego państwa. W USA i Wielkiej Brytanii fraza „chiński wirus” służy politykom, by szerzyć sinofobię. W wielu krajach pojawił się ageizm: „dlaczego młodzi mają się poświęcać w walce z zarazą groźną głównie dla starych?”. Niebawem usłyszymy, że przez starych i chorych zniszczyliśmy gospodarkę, rujnując życie młodych i zdrowych. Cofamy się w walce z wykluczeniem chorych, gdy rządy powtarzają „dziś na covid zmarło X osób, w tym Y powyżej 70.