Dziś w Europie i Ameryce nabiera siły populizm prawicowy. W Ameryce Łacińskiej do władzy doszli lewicowi populiści. W krajach posowieckich mniej lub bardziej jawnie wraca dyktatura, coraz mniejszą wagę przywiązująca do zachowania pozorów wolności i demokracji. W świecie islamskim rozwija się fundamentalizm odsuwający żywe jeszcze niedawno nadzieje na szybką demokratyzację. Na wschód od słynnej linii Huntingtona, dzielącej chrześcijaństwo zachodnie od wschodniego, młode demokracje wybierają bezpieczeństwo przed wolnością. Na zachód od tej linii, w starych demokracjach, radykalnie rozbudowuje się systemy kontroli i nadzoru, istotnie ograniczając m.in. prawo do prywatności i swobodę poruszania się, zarazem ograniczając zabezpieczenia socjalne, co pozbawia kolejne grupy obywateli licznych sposobności życiowych.
Zmiana dotyczy nie tylko wolności osobistych, politycznych i obywatelskich. Zatrzymał się lub radykalnie zwolnił także imponujący pochód wolności gospodarczych. Coraz więcej społeczeństw i rządów ewoluuje ku wyklętej w drugiej połowie XX w. wizji gospodarki jako gry o sumie de facto zerowej, w której rozwój jednych musi się odbywać kosztem innych.
Nie tylko w Polsce władze państwowe zaczęły zabiegać o odzyskanie utraconego pod koniec XX w. wpływu na życie obywateli. Prawo obywatelstwa odzyskały słowa defensywnej batalistyki. Obrona miejsc pracy. Ochrona narodowych rynków. Wspieranie państwowych przedsiębiorstw przeciw obcym konkurentom.
Populistyczne ryzyko, prawicowe i lewicowe, zaczęło być tłumaczone jako cena ewolucji swobód politycznych – zwłaszcza wolności słowa i prasy – dopuszczających do głosu byle jakie poglądy. Ryzyko terrorystyczne wyjaśnia się jako cenę nadmiernej wolności osobistej utrudniającej państwu sprawowanie kontroli.