Społeczeństwo

Jak stworzyć z niczego łóżka covidowe? Mówi dyrektor szpitala

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Numer 4 w Lublinie w czasie epidemii koronawirusa Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Numer 4 w Lublinie w czasie epidemii koronawirusa Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Jak widzę, że cały system działa na zasadzie partyzantki, to się dostosowuję – mówi Jarosław Rosłon, dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie.

PAWEŁ RESZKA: Wojewoda mazowiecki ciągle każe panu tworzyć łóżka covidowe. Zaczęło się od pięciu. Teraz licznik przekroczył sto.
JAROSŁAW ROSŁON: Skąd ta wiedza?

Mam waszą korespondencję. Decyzje wojewody i pańskie odwołania. Chcę o to zapytać.
Cóż, pierwsza decyzja przyszła 3 września.

Wojewoda „poleca od 9 września do odwołania” zorganizować pięć łóżek dla pacjentów z zakażeniem covid.
Tak. Z mojego punktu widzenia pismo niewiele zmieniało. Wojewoda polecał stworzenie łóżek, które już były. Jeszcze w marcu, na początku pandemii, musieliśmy przygotować szpitalny oddział ratunkowy dla pacjentów covid plus. Chodziło o to, żeby zakażony pacjent, którego karetka przywiezie na SOR, nie zakaził nam całego szpitala.

Czyli to polecenie wojewody udało się spełnić bez kłopotu.
Właściwie odpisałem, że te łóżka mam. Są po covidowej stronie SOR.

Czytaj też: Szpitale tymczasowe rozbijają system

42 łóżka „covid plus” do końca dnia

Wojewoda znów napisał w październiku. Tym razem poleca „zapewnić” dla zakażonych 42 łóżka w oddziale II wewnętrznym, wśród nich mają być cztery do intensywnej terapii. To zadanie było bardziej wymagające.
Zgadza się.

Zwróciłem uwagę, że decyzję wydano 7 października, a termin jej wykonania wskazano na ten sam dzień. Co pan sobie pomyślał?
Że nie była to decyzja wojewody.

Reklama