Społeczeństwo

MEN miał ułatwić zdalną naukę, ale znowu nie wyszło

Zdalna nauka w pandemii Zdalna nauka w pandemii Annie Spratt / Unsplash
W pewnym sensie to zabawne, że minister zapowiedział ułatwienia na egzaminach, uzasadniając to przerwami w kształceniu w ostatnich latach, po czym jego szef zapowiedział... wielodniową labę.

Już za niecały miesiąc, 23 grudnia, zacznie się jedna z najdłuższych śródrocznych przerw w nauce w ostatnich latach. Ferie świąteczne płynnie przejdą w ferie zimowe, które ze względu na epidemię koronawirusa w tym roku we wszystkich województwach mają być w tym samym terminie – od 4 do 17 stycznia. Uczniowie w całej Polsce dostaną więc 25 dni wolnego.

Czytaj też: Rada od parady. Eksperci radzą, premier robi swoje

Nic nie wskazuje na to, by zakaz wychodzenia z domów dla dzieci między godz. 8 a 16 miał zostać cofnięty, a jednocześnie rząd zapowiada, że zakazana będzie organizacja wyjazdów na ferie (co zresztą jest epidemicznie uzasadnione). O ile jednak rodzice powinni znaleźć nieco czasu dla dzieci w święta, o tyle w trakcie ich ferii po prostu będą pracować. Co będą robić uczniowie zamknięci w domach, bez lekcji online? Podpowiem: zapewne grać, a jakże, online. A wrócić do obowiązków po tak długim czasie będzie im niezwykle trudno.

Szkolne zaległości jeszcze się pogłębią

W trakcie ferii mają się za to odbywać egzaminy. Nie tylko zawodowe, lecz także egzamin ósmoklasisty dla uczniów szkół podstawowych dla dorosłych, w których nauka kończy się jesienią. Termin zapowiadano latem na 13–15 stycznia i – jak informuje nas MEN – nie zostanie zmieniony. Ostateczny kształt wymagań egzaminacyjnych, które w tym roku, jak wspomniano, mają zostać okrojone, poznamy jednak dopiero w połowie grudnia. Wtedy stosowne rozporządzenie ma podpisać minister.

Reklama