Społeczeństwo

Walczą z covidem. Ale nie wszyscy dostaną drugą pensję

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Nie wiem, jak mam to wytłumaczyć swoim współpracownikom – mówi dr Z., szef działu ratownictwa medycznego z północnej Polski.

Szpital w północnej Polsce, szef działu ratownictwa medycznego dr Z. dostał właśnie z Narodowego Funduszu Zdrowia umowę. Dodatkowe 100 proc. wynagrodzenia będzie wypłacane lekarzom, pielęgniarkom i ratownikom medycznym pracującym w SOR i w zespołach Państwowego Ratownictwa Medycznego. Zamiast się cieszyć, jest załamany.

W tej samej karetce z pacjentem chorym na covid jedzie lekarz, ratownik, kierowca, czasem sanitariusz – mówi dr Z. – Niesiemy 100-kg pacjenta, ja trzymam za nosze tam, gdzie są nogi, kierowca od strony głowy. Jak mam mu powiedzieć, że ja dostanę dodatek za to, że narażam życie w walce z covid-19, a on nie? – pyta Z.

Pracuje z prawie setką osób: to Szpitalny Oddział Ratunkowy i pięć zespołów PRM jeżdżących w kilku powiatach. Połowa z nich dostanie drugą pensję, połowa nie. – Nie wiem, jak mam to tym ludziom wytłumaczyć – mówi dr Z.

Minister zaleca podwyżki

Dodatkowego wynagrodzenia nie dostaną też lekarze i pielęgniarki pracujący w tym samym szpitalu na covidowej intensywnej terapii. Zresztą na każdym oddziale, zgodnie z zarządzeniem wojewody, wydzielono 10 proc. miejsc dla chorych na koronawirusa. Na ortopedii czy chirurgii w odizolowanych pomieszczeniach w reżimie sanitarnym leżą lżej chorzy. Ktoś się nimi zajmuje. Ci lekarze i pielęgniarki też dodatku nie dostaną.

Ustawa przewidująca 100 proc. dodatku do wynagrodzenia dla pracowników medycznych, którzy uczestniczą w leczeniu zakażonych koronawirusem,

  • Adam Niedzielski
  • covid-19
  • koronawirus w Polsce
  • Ministerstwo Zdrowia
  • szpitale
  • Reklama