Społeczeństwo

Lekarka: Polska odwróciła się od pacjentek

Kaja Filaczyńska, inicjatorka listu otwartego lekarzy do TK Kaja Filaczyńska, inicjatorka listu otwartego lekarzy do TK Arch. pryw.
„Osoby, które argumentują ten wyrok troską o życie i rodzinę, kradną czas kobietom. Decyzja trybunału sprawi, że te z nich, które chciały być matkami, nigdy nimi nie będą. A nas stawia w sytuacji nieetycznej” – mówi Kaja Filaczyńska, inicjatorka listu otwartego do TK, pod którym podpisało się niemal tysiąc lekarek i lekarzy.

MATEUSZ WITCZAK: – Co możemy zrobić?
KAJA FILACZYŃSKA: – Wspierać się. Wnioskodawcy z PIS-u i związani z partią sędziowie popełnili wczoraj bardzo duży polityczny błąd, nie doceniając kobiet i sądząc, że taka decyzja zostanie zaakceptowana w cywilizowanym, europejskim kraju. Prędzej czy później poczują jej konsekwencje. Kobiety są dziś zgnębione i zrozpaczone, ale ten wyrok się nie utrzyma. Jest bardzo wiele osób w środowisku lekarskim, wśród aktywistek, które będą pracować nad tym, żeby kobiety w Polsce miały dostęp do bezpiecznej aborcji. Wierzę w solidarność, w to, że mamy otwarte granice i żadna kobieta, która będzie chciała przerwania ciąży, nie zostanie sama. Otrzyma pomoc, jakiej potrzebuje, choć – niestety – nie we własnym kraju. Bo Polska odwróciła się właśnie od swoich obywatelek.

Jako lekarka jestem też przekonana, że ta zmiana pogorszy warunki wykonywania zawodu. Kiedy badania prenatalne będą wskazywać, że płód jest ciężko chory, a kobieta chciałaby ciążę przerwać, lekarze będą zmuszeni jej tego odmówić mimo znajomości ryzyka dla jej zdrowia. Sędziowie zadecydowali, że lekarze nie mogą wykonywać swojego zawodu zgodnie z etyką, uwzględniając dobro i autonomię pacjentki. W środowisku to będzie rezonować. Zostaliśmy ostatnio, w związku z pandemią, kozłami ofiarnymi, a teraz wbija się kolejny klin między nas a nasze pacjentki. To nie pozostanie bez konsekwencji i utrudni współpracę między rządem a środowiskiem medycznym.

Ewa Siedlecka: Orzeczenie Trybunału jest niemoralne i ułomne prawnie

A jakie my mamy możliwości? Kolejny „czarny protest” byłby nielegalny, skoro od soboty cała Polska znajdzie się w strefie czerwonej. W zgromadzeniach publicznych – przypomnę – dziś może uczestniczyć maksymalnie dziesięć osób, od jutra – tylko pięć.
Musimy – również za pośrednictwem mediów – wywierać presję. Jako lekarze mamy perspektywę, której politycy i sędziowie nie mają; oni nie sprawują opieki nad ciężarnymi, nie patrzą im w oczy, przekazując tak trudne informacje, nie prowadzą przez ten proces. Do tej pory pomagaliśmy pacjentkom zgodnie z naszą najlepszą wiedzą. Teraz będziemy zmuszeni, żeby w niektórych sytuacjach postępować wbrew ich woli. Osobiście jestem rozczarowana, że tak trudno było zwrócić uwagę mediów na groźbę tego wyroku. Ale odpowiedzialność za niego spoczywa na nas wszystkich – byliśmy skupieni głównie na pandemii, daliśmy PiS i Trybunałowi te zmiany przeprowadzić.

Nie bez oporu. Pod waszym listem podpisało się ponad 900 lekarzy i lekarek, apel do sejmu wystosowało 111 europarlamentarzystów i europarlamentarzystek, Strajk Kobiet zorganizował protest samochodowy, a pod siedzibą Trybunału aktywistki pojawiły się w strojach z „Opowieści podręcznej”. Wszystko to na nic.
To nie koniec. Jeżeli były jeszcze kobiety w roku rozrodczym, które miały poczucie, że polityka ich nie dotyczy, to wczorajsza decyzja pokazała im, że państwo polskie nie liczy się z ich zdrowiem i życiem. Nadszedł moment, żeby przestać być obojętnym. Ta władza nie jest wieczna, musimy się zaangażować, zbudować sobie państwo, które będzie szanować wszystkich swoich obywateli i obywatelki. Które zadba o ich zdrowie i bezpieczeństwo, w którym będziemy mieć opiekę zdrowotną na europejskim poziomie, opartą na aktualnej wiedzy medycznej.

Czytaj także: „Jest opresja, jest i opór”. 15 osób zatrzymanych pod domem prezesa PiS

Co będzie mogła zrobić kobieta, która podczas badania prenatalnego dowie się, że jej dziecko urodzi się z bezmózgowiem albo zespołem Edwardsa?
Zadzwonić na numer Aborcji bez granic (+48 22 29 22 597) lub skontaktować się z innymi organizacjami, które od lat zajmują się pomocą pacjentkom w trudnej sytuacji, także pomocą finansową. Zakaz aborcji nie sprawi, że przestaną być wykonywane. Kobiety, które chcą przerwać swoją ciążę, znajdą sposób.

Ale zakaz aborcji uderza w bezpieczeństwo zdrowotne kobiet, zwłaszcza tych biedniejszych, które niekoniecznie stać na to, by wyjechać na zabieg za granicę. Jeśli lekarz przekaże pacjentce diagnozę, że jej dziecko urodzi się z bezmózgowiem albo bez nerek, że nie ma szans na przeżycie, to w Polsce nie będzie ona miała wyboru. Będzie musiała taką ciążę albo donosić do porodu, albo płód obumrze w macicy, stwarzając dla niej ryzyko zakażenia i sepsy. Wyrok Trybunału stawia lekarzy w sytuacji, w której – choć znamy możliwe konsekwencje i powikłania – nie będziemy mogli otoczyć pacjentki opieką zgodną z wiedzą medyczną, zminimalizować ryzyka. Drastycznie pogorszy on jakość opieki zdrowotnej nad kobietami, częściej będą one stosować metody domowe, pewnie rozwinie się podziemie aborcyjne.

Czytaj także: „Telefon dzwoni non stop”. Jak Polki przerywają ciążę w pandemii

Jakie to metody? I czym mogą skutkować?
W latach 90., kiedy zaostrzono prawo dotyczące przerywania ciąży, regularnie na izbach przyjęć przyjmowano pacjentki w stanie septycznym, z krwotokami, we wstrząsie po próbach samodzielnej aborcji. Niektóre pacjentki z tego powodu umierały.

Nie będę szczegółowo opowiadać o metodach domowych, ponieważ byłoby to nieodpowiedzialne, natomiast obawiam się, że właśnie takie mogą być następstwa decyzji Trybunału: te obrazki z lat 90. znów mogą pojawić się w polskich szpitalach. To będzie bezpośrednia odpowiedzialność osób, które ten wniosek złożyły i tych, które wydały wyrok.

W waszym liście zwracacie również uwagę na konsekwencje dla psychiki kobiet. Co stanie się ze zdrowiem psychicznym Polek, które będą musiały donosić ciążę z nieodwracalnymi wadami płodu?
Istnieje bardzo duże spektrum zaburzeń, które mogą wystąpić: od zaburzeń lękowych i depresyjnych po zespół stresu pourazowego. Trudno nawet wyobrazić sobie, jaką traumą i cierpieniem jest dla kobiety, kiedy – zwykle w przypadku chcianej ciąży, na zaawansowanym etapie – dowiaduje się ona, że płód jest bardzo ciężko uszkodzony. Po naszym liście piszą do mnie osoby, które urodziły dziecko z niepełnosprawnością. Piszą, że to była bardzo trudna decyzja, miały przecież wskazania do przerwania ciąży… ale to była ich decyzja. I nie wyobrażają sobie one, żeby nie mieć wyboru. Zmuszanie kobiety do kontynuowania ciąży wbrew jej woli to zadawanie bezsensownego cierpienia jej oraz jej bliskim. Komitet Praw Człowieka OZN orzekł wprost, że stanowi to łamanie zakazu tortur lub okrutnego, nieludzkiego, poniżającego traktowania.

Czytaj także: Przejechała 1400 km, żeby wykonać legalną aborcję

W debacie nie do końca wybrzmiewa, że zmuszanie kobiet do donoszenia ciąży z przesłanką embriopatologiczną znacznie zmniejszy szanse wielu z nich na przyszłe macierzyństwo. Przecież to kilka miesięcy zabranej płodności. Nie zapominajmy też o konieczności wykonania cięcia cesarskiego, co jest częste, gdy mówimy o płodach, które mają wiele wad. Płód z wielką głową może nie przejść przez kanał rodny, trzeba wykonać cesarskie cięcie.

A po cięciu jest konieczne – i to nawet na dwa lata – odczekanie do kolejnej ciąży, żeby zagoił się mięsień macicy. W dodatku cięć cesarskich w życiu kobiety nie powinno być więcej niż dwa. Jeżeli więc zmusi się ją do donoszenia ciąży, a płód umrze po kilku godzinach czy dniach – ona już nie będzie miała dwójki czy trójki dzieci, ale jedno. Osoby, które argumentują ten wyrok troską o życie i rodzinę, kradną czas kobietom. Kobietom, które – przypomnę – coraz później zachodzą w ciążę, tymczasem z wiekiem ryzyko wad genetycznych wzrasta, a płodność się obniża. Decyzja Trybunału sprawi, że kobiety, które chciały być matkami, nigdy nimi nie będą.

Z pewnością będzie to trauma dla pacjentek, ale co z lekarzami i lekarkami?
Podnosimy ten temat w naszym liście. Nie po to zostaliśmy lekarzami, żeby zadawać naszym pacjentkom cierpienie i narażać je na powikłania zdrowotne. Zostaliśmy nimi, żeby leczyć, działać w jak najlepszym interesie osób, które do nas przychodzą. Wyrok Trybunału stawia nas w sytuacji nieetycznej.

Wbrew przysiędze Hipokratesa?
Wbrew Kodeksowi Etyki Lekarskiej, bo to w kodeksie jest zapis, że powołaniem lekarza jest niesienie ulgi w cierpieniu.

Ulgę było wczoraj widać na jednej twarzy. Tuż po ogłoszeniu wyroku Kaję Godek niesiono na rękach, a chwilę później szeroko uśmiechnięta działaczka pokazała dziennikarzom „V”, gest zwycięstwa.
Widziałam tę scenę radości mojej imienniczki. Nie rozumiem, dlaczego ktoś cieszy się, stawiając inne kobiety w tak trudnej, często dramatycznej sytuacji. To sadyzm, one będą przecież cierpieć. A radość z cudzego cierpienia na pewno nie wpisuje się w wartości chrześcijańskie.

Kobiety zmuszone do kontynuowania ciąży będą miały powikłania, obumarcia wewnętrznego płodu, zakażenia wewnątrzmaciczne, istnieje ryzyko zatoru płynem owodniowym, krwotoków, sepsy… następstwami będą uszczerbki na zdrowiu i hospitalizacje, a może nawet śmierć. To rzadkie powikłania, bo w Polsce jest dobra opieka okołoporodowa, ale to powikłania bardzo groźne. Mam nadzieję, dla dobra kobiet, że uda się uniknąć najpoważniejszych konsekwencji, ale ochrona zdrowia jest w zapaści, a dostęp do lekarzy i szpitali jest w pandemii utrudniony. Jeżeli wydarzy się tragedia, to Trybunał będzie za nią odpowiedzialny.

Czytaj także: Gdzie na świecie aborcja jest legalna, a gdzie kobiety muszą ją wykonywać w podziemiu?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną