„Tam, gdzie potrzeba, tam stolarze powinni ciąć ławki na pół i w ten sposób powinny być przygotowywane szkoły”, „Edukacja seksualna w szkole jest”, „1 września, najważniejsze dla milionów Polaków święto”, „A czy zagwarantujemy, że wpuszczamy edukatorów do 20 tys. szkół i [że nie] będą wprowadzali treści, jak w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy?” – to tylko niektóre „perły mądrości”, jakimi Mikołaj Pawlak, obecny rzecznik praw dziecka, postanowił obdarować publiczność wtorkowego programu Konrada Piaseckiego „Piaskiem po oczach”.
Na tle powyższych wypowiedzi stwierdzenie, że „idea LGBT” kłóci się z polskim patriotyzmem, czy intelektualne wygibasy, że co prawda LGBT nie jest jak wirus, ale jak wirus się niesie, brzmią niemalże jak salonowy dowcip.
Zarządzanie przez dezinformowanie
Wydawać by się mogło, że oderwanie od rzeczywistości, brak kompetencji i dobrej woli w pełnieniu stanowiska, jakie zaprezentował na wizji RPD, powinny zagwarantować jego natychmiastową dymisję. Prawa dziecka to wszak poważna sprawa: takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie itd. Tymczasem idę o zakład, że to mnie państwo bierzecie za osobę niespełna rozumu, skoro w ogóle dymisję rzecznika rozważam na poważnie.
Niestety obawiam się, że o to właśnie chodzi.