Społeczeństwo

Chaos na ostatniej prostej przed powrotem do szkół

Sposób, w jaki planuje otworzyć szkoły polski rząd, nasuwa skojarzenie głównie z drogą Izraela. Sposób, w jaki planuje otworzyć szkoły polski rząd, nasuwa skojarzenie głównie z drogą Izraela. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Kolejne organizacje apelują do władz o oprzytomnienie, racjonalne i wykonalne zasady bezpieczeństwa związane z powrotem do szkół. MEN pozostaje niewzruszony.

Dziś z pisemnym apelem w tej sprawie zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego Związek Nauczycielstwa Polskiego. Wśród 13 propozycji, jak poprawić bezpieczeństwo nauczycieli, pracowników administracji i uczniów, jako pierwsze ZNP wymienia umożliwienie dyrektorowi, za zgodą organu prowadzącego, przesunięcia startu stacjonarnych lekcji do 14 września. Związkowcy apelują też m.in. o zmniejszenie liczebności klas i oddanie dyrektorom decyzji o nauczaniu hybrydowym bez konieczności uzyskania pozytywnej opinii powiatowego inspektora sanitarnego.

Czytaj też: Jak ma wyglądać powrót do szkół? Nie wie nikt

A dyrektorzy czekają na sanepid

Każdy z tych postulatów (podobnie jak pozostałe 10) może wywołać dyskusje i uwagi, że jest trudno wykonalny, zwłaszcza na „ostatniej prostej” przed wrześniem. Tyle tylko, że ZNP zgłaszał propozycje dostosowania szkół do warunków epidemii już dawno, na samym początku wakacji. MEN nie był wówczas zainteresowany rozmową. Co jakiś czas pojawiały się wrzutki, że w resorcie „trwają prace nad regulacjami”. Nie bardzo wiadomo jednak, czego owe prace dotyczyły, ponieważ ostatecznie wchodzimy w nowy rok szkolny z ogólnikowymi, niejasnymi wytycznymi.

W ich świetle dyrektor ma brać odpowiedzialność za organizację pracy szkół tak, by było bezpiecznie. Choć jeśli uzna, że nie jest dość bezpiecznie, by uczyć stacjonarnie w szkole, nabitej od sutereny po strych w wyniku „reformy” Anny Zalewskiej, pełnej samodzielności w przejściu na kształcenie mieszane czy zdalne też nie ma – bo przed zmianą formy pracy musi uzyskać opinię sanepidu. Co prowadzi do takich absurdów jak w Poznaniu, gdzie organ prowadzący szkoły, czyli miasto, rekomenduje szkołom rozpoczęcie pracy od hybrydowego kształcenia (choć oznacza to wzrost kosztów i organizacyjne wyzwanie), ale na decyzję sanepidu – odpowiedzialnego za ochronę zdrowia publicznego – trzeba czekać.

Czytaj też: Jak ochronić szkołę przed wirusem?

Niewzruszony minister Piontkowski

Kilka dni temu z podobnym apelem do tego autorstwa ZNP – m.in. o ograniczenie kształcenia stacjonarnego w pierwszej połowie września – powołując się na opinie lekarzy i naukowców, wystąpiło Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty. W bardzo zbieżnym tonie wypowiedziały się takie środowiska jak „Protest z wykrzyknikiem” czy „Nie dla chaosu w szkole”. Działacze tłumaczą, że chodzi o opanowanie przynajmniej efektu ewentualnych zakażeń przywiezionych z wakacji, które dzieci spędzały w różnych częściach kraju, Europy i świata.

Stanowisko ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego jest jednak niewzruszone. Jeszcze dziś argumentował w Polskim Radiu, że „opinie na temat tego, co robić w okresie epidemii, są skrajnie różne: od tych, którzy mówią, że nie ma żadnej epidemii i trzeba normalnie żyć i przywracać wszystkie instytucje bez żadnych reguł, po takie opinie, że jest strasznie i strach wyjść z domu” (kilka lat temu w jednej z interpelacji poselskich Dariusz Piontkowski pytał o skalę występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych w Polsce, zwracając uwagę na wątpliwości „części obywateli polskich dotyczących obowiązkowości szczepień”, co może sugerować, które opinie jemu samemu są bliższe).

Szef MEN podkreślał, że polskie władze starają się rozwiązywać sytuację racjonalnie, podobnie jak w większości państw Europy. „Przypomnę, że w okresie wakacji nie słyszeliśmy o jakichś większych ogniskach zakażeń na koloniach czy obozach, to znaczy, że dzieci tam nie chorowały i skoro zdrowo wypoczywały, wracają do domu, to nie znaczy, że nagle zachorowały tylko dlatego, że rozpocznie się za chwilę nowy rok szkolny” – mówił.

Czytaj też: Szkoły otwarte od września? Niebywały optymizm

Co innego kolonie, co innego lekcje

Panie Ministrze, uprzejmie proszę przestać szafować tym argumentem. Dla przypomnienia: grupy dzieci na koloniach i obozach, zgodnie z wytycznymi wydanymi przez Pana resort i GIS, były znacznie mniejsze (12–14 osobowe) niż liczebność polskich klas, która w podstawówkach sięga 25 osób, a w szkołach średnich często przekracza 30. Reżim sanitarny był znacznie łatwiejszy do zachowania również dlatego, że realne było organizowanie większości zajęć na świeżym powietrzu. W polskich warunkach pogodowych w przypadku szkół możliwości takiej nie ma.

Ponadto kto nie chciał, ten na obozy nie jechał, kto się obawiał, ten dzieci na kolonie nie wysyłał.

W zorganizowanych formach wypoczynku wzięło udział maksymalnie kilkaset tysięcy dzieci (pełnych danych jeszcze nie ma). Za chwilę ruszy ich do szkół ponad 4,5 mln. A kto nie będzie chciał dziecka posłać, kto się obawia (a nie uzyska jednoznacznej opinii lekarza, że dziecko ze względu na posiadane choroby do szkoły iść nie może), ten zapłaci karę.

Czytaj też: Mam choroby towarzyszące. Uczniowie, trzymajcie się z daleka!

Polska kroczy drogą Izraela

Jeśli natomiast chodzi o porównanie do „większości państw Europy”, sposób, w jaki planuje otworzyć szkoły polski rząd, nasuwa skojarzenie głównie z drogą Izraela. Tam w maju, wobec liczby zakażeń spadającej do kilkudziesięciu dziennie, wysłano dzieci do szkół – jak zwraca uwagę wydawany przez ZNP „Głos” – ciasnych, uniemożliwiających zachowanie dystansu. Kilka tygodni później liczba zakażeń sięgała 2 tys. dziennie. Szkoły na powrót trzeba było zamknąć.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną