Młodzi na standbayu
Starzy mówią: „Młodzież jest coraz gorsza”. Młodzi: W ogóle nas nie znacie
JOANNA CIEŚLA: – Takich tłumów młodych ludzi przy urnach nie pamiętam. W drugiej turze wyborów prezydenckich poszło głosować ponad dwie trzecie wyborców w wieku od 18 do 29 lat.
DR HAB. VIOLETTA KOPIŃSKA: – Faktycznie dotychczas młodzi niezbyt chętnie brali udział w wyborach. Prawdopodobnie to jeden z najlepszych wyników w tej grupie wyborców od 1989 r. I na pewno ogromna zmiana.
I jeszcze jedna nowość: najmłodsi wyborcy odwrócili się od Andrzeja Dudy. W drugiej turze poparło go tylko 36 proc.; w poprzednich wyborach, w 2015 r., dostał prawie 61 proc. ich głosów.
Kampania Andrzeja Dudy nie była skierowana do młodych, nie przedstawiał im żadnej wyraźnej oferty, przynajmniej w głównym przekazie.
W PiS głowią się, co zaszwankowało, zamawiają badania socjologiczne. Główną podejrzaną ma być pandemia i wynikający z niej zwiększony kontakt młodych z mediami społecznościowymi, Netflixem i „zachodnimi wzorcami”.
Winny jest Netflix? To absurd. Nie sądzę też, żeby lockdown spowodował częstsze korzystanie z mediów społecznościowych. Pandemia czy nie, młodzi ludzie żyją z mediami społecznościowymi na co dzień. Mają je w kieszeni. Pandemia natomiast – moim zdaniem – miała wpływ na wzrost frekwencji.
Dlaczego?
Kampania na pewien czas uległa wyciszeniu. Przez to można było odnieść wrażenie, że trwała krócej. Wyborcy nie zdążyli się nią zmęczyć, zniechęcić. Poza tym w wyborach prezydenckich frekwencja zwykle jest wyższa, bo ludzie mają silniejsze poczucie, że ich głos się liczy. No i głosujemy na konkretnego kandydata. Na frekwencję wśród młodych miały wpływ i te czynniki, które działały na ogół wyborców. Chodzi o polaryzację i sondaże pokazujące wyrównane szanse kandydatów.