Społeczeństwo

Szampańska zabawa

Wszechobecna kultura upokarzania. Nie ma autorytetu, który powie: stop

Programy typu talent show to sposób kanalizacji gniewu. Namawia się w nich ludzi, by zajęli się sami sobą, jak w coachingu. Programy typu talent show to sposób kanalizacji gniewu. Namawia się w nich ludzi, by zajęli się sami sobą, jak w coachingu. Getty/Studio Polityka
Rozmowa z dr. Michałem Rydlewskim, antropologiem, o tym, jak odreagowujemy własne stresy, poniżając innych. I jak ten mechanizm wykorzystuje telewizja i polityka.
Na zarzuty o jawne upokarzanie uczestników Magda Gessler odpowiada, że taka po prostu jest, chce być zawsze sobą.Jan Kucharzyk Na zarzuty o jawne upokarzanie uczestników Magda Gessler odpowiada, że taka po prostu jest, chce być zawsze sobą.

JOANNA PODGÓRSKA: – Według pana kultura upokarzania jest dziś tak wszechobecna, że aż przezroczysta. Jak to się stało, że przestaliśmy ją dostrzegać?
MICHAŁ RYDLEWSKI: – Kiedyś było mniej więcej jasne, kto nami rządzi. Nowoczesność to władza „w aerozolu”: rozproszona. Karanie kiedyś było publiczne, a kara była jednocześnie rozrywką dla ludu. To się nie zmieniło, tyle że wymierzanie kary też jest bardziej rozproszone. Np. na scenie programu typu talent show upokarza się ludzi, którzy proszą o jeden z możliwych kapitałów do zdobycia: o widzialność.

Wszyscy dzisiaj prowadzimy tę walkę: od aspirujących do bycia celebrytami po patostreamerów. Widzialność jest dzisiaj kapitałem takim, jak kiedyś ziemia. Cała kultura nastawiona jest na to, by namawiać, czy wręcz mamić, aby o nią zabiegali. Jeśli możliwości awansu społecznego są utrudnione lub wręcz zablokowane, to nic dziwnego, że każdy chce zdobyć kapitał w postaci widzialności, bo to przełoży się na realne pieniądze i sławę. Ale osiągają ten poziom tylko jednostki. Inni, nawet jeśli na kilka miesięcy zyskają widzialność, to są towarem.

Gdzie tu upokorzenie?
Większość uczestników trafiających na scenę jest po prostu publicznie, pod przykrywką nie zawsze profesjonalnej oceny, wyśmiewana za to, jak wygląda, co mówi. Karze się ich nie tylko za brak talentu, ale także za to, kim są. Oraz za to, że nie są kimś z wyobrażeń bawiącej się „klasy szampańskiej”, która uważa, że ma prawo do publicznego poniżania tych ludzi. To show dla jury, a nie dla uczestników. To oni mają prawo piętnować tych, których winą jest naiwne prezentowanie swojego talentu dającego innym rozrywkę i możliwość pośmiania się. Ci ludzie, choć mogą nie być tego świadomi, że – jak w średniowiecznej operze żebraczej – błagają o uwagę, o miłosierdzie w postaci docenienia, jałmużny od półbogów w postaci ich łaskawego komentarza.

Polityka 27.2020 (3268) z dnia 30.06.2020; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Szampańska zabawa"
Reklama