„Piccolino”, czyli „Mały” – tak bp. Janiaka nazywano w sercu wrocławskiego Kościoła na Ostrowie Tumskim, gdzie znajduje się katedra pw. Św. Jana Chrzciciela. W 1984 r., cztery lata po przyjęciu tu święceń, ks. Janiak zrobił licencjat z teologii moralnej, a po kolejnych trzech obronił doktorat na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie.
Nic nie zapowiadało jego kariery. Zaczynał jako wikariusz w Oleśnicy, a już w 1986 r. wyjechał do Dortmundu, gdzie pracował jako proboszcz Polskiej Misji Katolickiej. To duże wyróżnienie. Katolicy od 1973 r. zajmowali się tam trudnymi relacjami polsko-niemieckimi. Wyrazem ich ekspiacji za zbrodnie nazizmu były organizowane wspólnie z Polakami od 1973 r. seminaria, podczas których mierzono się z dziedzictwem II wojny światowej.
Po roku pracy w Dortmundzie ks. Janiak zaczął karierę u boku metropolity, wtedy jeszcze abp. Henryka Gulbinowicza. Był jego sekretarzem. W 1988 r. objął stanowisko wicedyrektora Referatu ds. Dobroczynności, a rok później został dyrektorem nowo powstałej Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. Do 1996 r. energicznie budował instytucję i jej fundamenty finansowe. Był zaradny i przedsiębiorczy. Zdobył zwolnienie z cła i podatku obrotowego na części do produkcji krzeseł. Uzasadnienie: cele kultu religijnego. Ściągał części z Włoch, a krzesła miały trafić do domów opieki i katolickich szkół, ale Caritas znalazł duży rynek zbytu – Rosję.
Czytaj też: Bp Janiak czarnym charakterem nowego filmu Sekielskich
Przede wszystkim: skuteczny
Ks.