Społeczeństwo

Tylko z daleka

Covid w Polsce, czyli uczymy się dystansu

Analitycy zakładają, że potrzeba izolowania i zachowania odległości zakończy się najwcześniej latem. Na fot. mieszkaniec Londynu, kwiecień 2020 r. Analitycy zakładają, że potrzeba izolowania i zachowania odległości zakończy się najwcześniej latem. Na fot. mieszkaniec Londynu, kwiecień 2020 r. Dylan Martinez/Reuters / Forum
Co dzień słyszymy, że dystans społeczny to podstawa walki z wirusem. Ale co to dokładnie oznacza? I dlaczego jednych ma dzielić odstęp na dwa metry, a inni wciąż dzielą łóżko?
Zalecana przez WHO „bezpieczna odległość” wynosi co najmniej jeden metr. Badacze koronowirusa twierdzą jednak, że to za mało.Stefan Maszewski/Reporter Zalecana przez WHO „bezpieczna odległość” wynosi co najmniej jeden metr. Badacze koronowirusa twierdzą jednak, że to za mało.

Wytyczne brzmią zwykle sucho i konkretnie. W Polsce od połowy marca wyjść z domu wolno tylko, jeśli ma się dobry powód: pracę, wolontariat, pilne sprawy. Od 1 kwietnia zaś (ironia losu) limit osób, które mogą naraz gdzieś przebywać, to wynik mnożenia. Do sklepu – liczba kas razy trzy. Do banku – stanowiska razy trzy. Na pocztę – okienka razy dwa. Na bazar – stoiska razy dwa. Windą lepiej jechać solo. W autobusie usiąść dwa siedzenia przed lub za innym pasażerem, nie stać, nie chwytać się poręczy. Po mieście poruszać się dwójkami i w odstępie dwóch metrów itd., itp. Dużo zasad do spamiętania i nawyków do wymiany. A w perspektywie święta, majówka, komunie, wakacje.

Mniej, rzadziej, dalej

Można założyć, że koronawirus wygra w plebiscycie na słowo roku 2020. A gdyby istniał konkurs na modne zapożyczenia, social distancing – dystans społeczny – raczej nie miałby rywali.

Światowa Organizacja Zdrowia zasadę dystansu społecznego wskazuje jako jedno z kluczowych działań prewencyjnych, hamujących roznoszenie się wirusa. Social distancing w zestawieniu jest wysoko, tuż za regularnym myciem rąk. WHO zaleca trzymać się na „bezpieczną odległość” co najmniej metra (trzech stóp), zwłaszcza od osób kichających i kaszlących. Ale im lepiej jest znana natura zarazka, tym bardziej jest jasne, że to za mało.

Dystans społeczny to jednak trochę niefortunny termin. Nie chodzi o to, żebyśmy zrywali kontakty, ale o to, żebyśmy zachowywali dystans fizyczny. Zalecane dwa metry powinny być w większości sytuacji wystarczające – wyjaśnia dr hab. Piotr Rzymski, biolog środowiskowy z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu (tutejsze laboratorium przeprofilowało się i bada teraz wyłącznie próbki na obecność SARS-CoV-2).

Polityka 16.2020 (3257) z dnia 14.04.2020; Temat z okładki; s. 29
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko z daleka"
Reklama