Od 16 marca wszystkie żłobki i szkoły miały być zamknięte, ale w ministerialnym rozporządzeniu jest wyjątek. Obejmuje specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze (SOSW-y), rewalidacyjno-wychowawcze (OREW-y), młodzieżowe ośrodki socjoterapii oraz szkoły i przedszkola przy lecznicach i jednostkach pomocy społecznej. To miejsca, w których uczą się dzieci i młodzi ludzie z różnymi niepełnosprawnościami. Przez kilka godzin dziennie korzystają z rehabilitacji, wsparcia psychologa czy logopedy. Mowa o nawet 60 tys. dzieci i osób do 25. roku życia w całym kraju.
Ryzyko dla dzieci z niepełnosprawnościami
„Kierowano się przede wszystkim dobrem dzieci z niepełnosprawnościami, bo dwutygodniowa przerwa w zajęciach może mieć negatywne skutki dla terapii” – tłumaczy Ministerstwo Edukacji Narodowej, dodając, że „o udziale w zajęciach dziecka decyduje rodzic”. Adam Komar, szef fundacji „Potrafię Pomóc”, podkreśla, że w ten sposób resort próbuje zrzucić na rodziców odpowiedzialność. – Dzieci z niepełnosprawnościami to grupa szczególnie narażona na różnego rodzaju infekcje. MEN nie rozumie naszej sytuacji. Nasze dzieci się nie ruszają, więc nie ma ryzyka zakażenia? To nieprawda. Dzieci korzystają przecież z transportu zorganizowanego przez gminy albo są dowożone przez rodziców – mówi.
Jak podkreślają epidemiolodzy, dzieci mogą przekazywać wirusa, choć same przechodzą infekcję najczęściej bezobjawowo. „Szkoły i przedszkola to miejsca bliskiego i wielogodzinnego kontaktu dużych grup dzieci, które razem jedzą, czasem plują, ślinią długopisy i kredki, obgryzają paznokcie czy dłubią w nosie” – tłumaczył „Polityce” dr Paweł Grzesiowski. Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, które zaapelowało o pilne zawieszenie zajęć również w placówkach specjalnych do premiera i ministra edukacji, podkreśla: „Wychowankowie i uczniowie specjalnych ośrodków to osoby, którym towarzyszy oprócz niepełnosprawności szereg poważnych, przewlekłych chorób, i osoby o znacznie obniżonej odporności oraz świadomości o zagrożeniach wynikających z nieprzestrzegania należytej higieny. (...) Istnieje ogromne ryzyko zakażenia koronawirusem zarówno dla dzieci, jak i dla kadry pracującej w takich warunkach”.
Rodzice swoje, dyrektorzy swoje
Furtką do zamknięcia szkół specjalnych okazało się rozporządzenie ministra edukacji w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych oraz niepublicznych szkołach i przedszkolach. Daje ono dyrektorom „prawo zawieszenia zajęć na czas oznaczony, jeśli wystąpi na danym terenie zdarzenie zagrażające zdrowiu uczniów”.
Dyrektorzy placówek specjalnych podejmują różne decyzje. W myślenickim ośrodku szkolno-wychowawczym zaapelowano do rodziców o rozsądek i nieprzywożenie dzieci do szkoły. Ale to tylko prośba. Do 25 marca zamknął się Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjny dla Wyjątkowych Dzieci we Wrocławiu. „Nasi pedagodzy specjalni będą codziennie w kontakcie mailowym z rodzicami naszych wychowanków, aby zalecać im zajęcia możliwe do zrealizowania w domu” – brzmi komunikat na stronie. Małgorzata Gorący, szefowa stowarzyszenia „Ostoja”, która prowadzi ośrodek rehabilitacyjno-edukacyjny, napisała do MEN list z prośbą o skorygowanie zapisów rozporządzenia. Przekonuje, że możliwość czasowego zawieszenia zajęć powinna dotyczyć zwłaszcza takich miejsc.
– Jak słyszymy z różnych części Polski, niektóre starostwa powiatowe prowadzące szkoły informują swoich pracowników, że zamykanie szkół na podstawie rozporządzenia o bhp to działanie nielegalne – mówi Adam Komar. W Małopolsce OREW-y wciąż pracują. Wojewoda małopolski, który mógł podjąć decyzję o zamknięciu placówek w całym regionie, uznał, jak informowała „Gazeta Wyborcza”, że „zalecenia premiera są inne, a on szkół nie zamknie”. Szkoły specjalne otwarte są też m.in. w Zamościu i Kielcach.
Nie do końca wiadomo też, jak rozwiąże się problem subwencji oświatowej. Art 18. rozporządzenia o bhp, który daje możliwość zawieszenia zajęć, nie jest skorelowany z zapisami dotyczącymi wypłaty subwencji oświatowej. – Byłoby dużo prościej, gdyby potraktowano nasze szkoły jak wszystkie pozostałe placówki i uwzględniono je w rozporządzeniu – podsumowuje Adam Komar.
Zasiłki dla rodziców dzieci z niepełnosprawnościami
Wszyscy rodzice dzieci do ósmego roku życia mogą teraz skorzystać z zasiłku opiekuńczego. Dla samodzielności dzieci z niepełnosprawnościami granica wieku nie ma jednak znaczenia. Pojawiły się więc apele o zniesienie tego limitu dla pracujących rodziców, których dzieci mają specjalne potrzeby edukacyjne. Do MRPiPS apelują w tej sprawie m.in. Porozumienie Organizacji Pozarządowych Pracujących na Rzecz Dzieci i Osób Dorosłych z Autyzmem i Pokrewnymi Zaburzeniami oraz Ich Rodzin i Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Osób z Zespołem Downa „SZANSA”.
Apelują także, a może przede wszystkim rodzice. „Co mam robić z 12-latkiem z autyzmem i niepełnosprawnością intelektualną, który jest w edukacji integracyjnej, a nie specjalnej? Oboje z mężem pracujemy. Nikt o nas nie pomyślał” – pytała na Twitterze jedna z mam. Zwracała się, nie tylko w swoim imieniu, do minister rodziny. Nie dostała odpowiedzi.