Poznały się w internecie. Grupa kobiet, które nie mogły pojąć, dlaczego choć to one są ofiarami, to właśnie je się karze, wyzywa, obraża. Dlaczego policja nie przyjmuje zgłoszeń, zniechęca. I zawsze wypytuje o strój z tamtego dnia. Wielogodzinne rozmowy przyniosły odkrycie, że wiele z nich zachowało tamto ubranie. Wówczas powstał pomysł, rzucony przez Maję Staśko; włożą je raz jeszcze i wyjdą w nich, jak na pokazie mody. Ludzie uważają, że po gwałcie nie mają prawa się uśmiechać? Że powinny do końca życia trwać w żałobie, by udowodnić światu, że naprawdę je skrzywdzono? Ciała wciąż do nich należą. Jeśli dadzą radę raz jeszcze włożyć te ciuchy, mówiły, dadzą radę ze wszystkim.
Do ostatniego momentu nie wiedziały, która z nich dotrze na pokaz. Są z Poznania, Dąbrowy Górniczej, Wrześni, Katowic, Krakowa, spod Gniezna. Znad morza i spod ukraińskiej granicy. Nie wiedziały też, która odważy się wystąpić. Reakcje na zapowiedzi, wrzucone do internetu, nie wypadły dobrze: „Was pogięło do reszty? Gwałt, trauma dla kobiety do końca życia, a wy show robicie?”. „W kaftany niech się poubierają. W takie z długimi rękawami do wiązania na plecach”, „Ciekawe, co niektóre z nich zrobiły z dziećmi z gwałtu?!” – pisano w komentarzach.
W dniu, w którym miały pokazać się publiczności w warszawskim Pałacu Kultury, w barze Studio, zjawiło się ich 24. Osiemnaście odważyło się wystąpić. Szykując się, przebierając, czesząc, wszystkie czuły tę samą energię. Zgwałcić, nie znaczy skazać na niebyt. Niech się oprawcy wstydzą, nie one. Nazwały stowarzyszenie „ForgetMeNot”. „Niezapominajka”.
•
Sabina przyjechała z Poznania. Jeszcze ciągle śni się jej tamto. Niewiele czasu minęło – to było lato 2019 r.