Nie byliśmy gotowi na koronawirusa. Okazuje się, że najrozsądniejsze, co możemy zrobić, to przesiedzieć trochę czasu w domu. Na własną rękę zaordynować sobie kwarantannę. Niektórzy – w granicach rozsądku, inni – bezwzględnie. Na przykład osoby starsze, o obniżonej odporności, żyjące z chorobami, które mogą komplikować proces leczenia Covid-19.
Wciąż możemy pomóc sobie wzajemnie
Z przygotowaniem na poziomie państwa, samorządów, szpitali niewiele już da się zrobić. Ale bardzo możemy pomóc sobie wzajemnie. To zresztą już się dzieje. Na dziesiątkach klatek schodowych zawisły anonse, pod jaki numer dzwonić w sprawie zrobienia zakupów. Na Facebooku, na prywatnych wallach zawisły gotowce do wydrukowania i wywieszenia. Potworzyły się grupy, na których nieznajomi polecają się nieznajomym – do opieki nad zwierzętami, dziećmi – bo lepiej po sąsiedzku, gdyby w alternatywie było wożenie ich komunikacją miejską. Wreszcie wspomniane już zakupy. Ludzie wrzucają krótkie informacje – okolice tej i tej ulicy. Numer ten i ten.
Padają propozycje dzielenia się grami planszowymi, książkami, filmami na CD – bo jakoś trzeba zająć wolny czas. Oferty dzielenia się lekami. Ktoś informuje, że ma w zapasie nadmiar tego czy owego, ktoś ma więcej, niż potrzebuje, środków do dezynfekcji – może się podzielić. Chyba wszyscy poczuliśmy, że to ważne, skoro jeden z pierwszych apeli na ten temat, zamieszczony przez kanadyjskiego lekarza, udostępniło 1,9 mln osób.
Czytaj także: Szpitale nie są gotowe na pandemię. „Na łapu-capu uzupełnia się braki”
Pomagajmy i przyjmujmy propozycje pomocy
Wzajemna pomoc jest nieodzowna. Jeśli mamy internet, korzystajmy z niego. Zakładajmy nowe fora wymiany pomocowej lub dopisujmy się do już powstałych. Wieszajmy ogłoszenia na klatkach – najlepiej z numerem telefonu. I, co najważniejsze, przyjmujmy propozycje pomocy. Właśnie teraz siebie potrzebujemy. Nawet jeśli po to, żeby jak najmniej się ze sobą kontaktować.
Czytaj także: Koronawirus, czyli ostry test służby zdrowia