Tuż przed Nowym Rokiem gruchnęła wieść, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie będzie prowadzić śledztwa wobec osób, które na Marszu Niepodległości 2017 zaatakowały 14 kobiet niosących baner „Faszyzm STOP”. Prokurator Magdalena Kołodziej nie dostrzegła w tym zdarzeniu znamion przestępstwa, choć przyznała, że słowa wykrzyczane do protestujących („ku…wy” czy „suki”) nie mieszczą się „w kulturowych standardach traktowania kobiet”. Zamykając sprawę, wskazała na „brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania [sprawców] z urzędu”. Na pociechę dodała, że poszkodowane mogą samodzielnie ustalić, kim byli zamaskowani mężczyźni, a potem wytoczyć im na własną rękę cywilne procesy. Od decyzji nie ma już odwołania.
Podobnie z umorzeniem śledztwa dotyczącego ataku na aktywistów w Częstochowie. 13 stycznia 2018 r. podczas pielgrzymki kibiców na Jasną Górę napadnięto 30-osobową grupę ze stowarzyszenia Demokratyczna RP i ruchu Obywatele RP.
Obydwa te zdarzenia udokumentowano. Jest jeszcze jedna cecha wspólna – na miejscu nie było umundurowanej policji, a ofiary pozostawiono samym sobie.
„Kobiety z mostu” mają sobie radzić
Decyzję umarzającą ściganie sprawców ataku na „Kobiety z mostu” prokuratura wydała w sierpniu 2018 r. Pochodzący z niej frazes o „okazywaniu jedynie swojego niezadowolenia” – jak literacko nazwano obelgi, szarpanie i kopanie – wszedł już do języka aktywistów obywatelskich. Używa się go do oceny skrajnych zachowań, z jakimi można mieć do czynienia na ulicy.
Ewka Błaszczyk, inicjatorka akcji „Kobiet z mostu”, mówi dziś, że „prokurator Kołodziej przypieczętowała »okazywanie niezadowolenia« pod falangą: faszyzm jest w Polsce legalny i chroniony przez państwo”. – Jestem wściekła, choć niespecjalnie zdziwiona, że podtrzymano decyzję pani prokurator. Właśnie dlatego trzeba wspomagać walkę sędziów, żeby wreszcie zaczęto szanować ludzi, ich nietykalność, i aby nie dochodziło do tego, że ktokolwiek usprawiedliwia fizyczne ataki niską szkodliwością społeczną czynu – mówi Agnieszka Markowska.
Elżbieta Podleśna w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” komentowała, że „stwierdzenie braku interesu społecznego w ściganiu czynów popełnionych wobec nas jest nie tylko obraźliwe, lecz także niebezpieczne. Środowiska neonazistowskie dostały zielone światło”.
Zofia Marcinek, najmłodsza z czternastki, tak opisała sprawę w mediach społecznościowych: „W uzasadnieniu umorzenia jest mowa o tym, że części sprawców nie wykryto, ponieważ mieli zasłonięte twarze. Oto prokuratura rezygnuje (i ma prawo zrezygnować) ze ścigania sprawców, ponieważ zasłonili twarze. Jednocześnie kilka stron później informuje, że nie zachodzi brak środków i możliwości w ustaleniu danych osobowych sprawców przez nas same. Nie jesteśmy ułomne ani nieporadne (sic!), więc potrafimy same szukać sprawców. Prokuratura nie potrafiła”.
Beata Geppert skupia się na wątku politycznym: – Prokuratura organizacyjnie została podporządkowana ministrowi sprawiedliwości, więc wiernie wypełnia jej polecenia. To absolutnie skandaliczna decyzja dająca przyzwolenie na coraz bardziej brutalne zachowania.
Lucyna Łukian: – Nie godzi się wydawać takich decyzji. Pani prokurator Kołodziej nie powinna zajmować swojego stanowiska.
Spalenie transparentów to za mało
Sprawa odnosząca się do pielgrzymki „kibiców” w Częstochowie została umorzona z powodu niewykrycia sprawców. Na błoniach jasnogórskiego klasztoru Obywatele RP i Demokratyczna RP stanęły z kilkoma transparentami: „Nienawiść to nie chrześcijaństwo”, „Moją ojczyzną jest człowieczeństwo”, „Tu są granice przyzwoitości”. Oraz: „Kopiemy piłkę, a nie ludzi”, „Polsko, kochamy cię!!!”, „Kochaj bliźniego swego jak klub sportowy”. Starali się nimi przysłonić baner z krzyżem celtyckim i napisem „White UniAted”, podpisanym przez grupę Skinheads Tarnów.
Demokraci nie wznosili żadnych okrzyków, nie prowokowali. Z powodu samej obecności i haseł byli wyzywani, a następnie podpalono im racami transparenty. Grupa kiboli i nacjonalistów rzuciła się na nich, popychała, chciała wyprowadzić siłą z terenu. Krzyczała: „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Tylko Polska Narodowa”, „Zdrajcy”, „Targowica”. Wszystko w świetle nielegalnych na demonstracjach flar palonych przez uczestników pielgrzymki „Dla Niepodległej”.
Kolejna pielgrzymka odbędzie się 11 stycznia, tym razem pod hasłem „100-lecie Bitwy Warszawskiej”.
Międzynarodowy symbol
Obie prokuratury ukręciły sprawom łeb, ale paradoksalnie dodają im mocy. Dziś to symbole niesprawiedliwości i przyzwolenia na agresywne i przemocowe zachowania. Ale to warszawska prokuratura powinna się przede wszystkim znaleźć w centrum uwagi, bo wydała decyzję o braku potrzeby ścigania sprawców przemocy. Protestujące kobiety były w przestrzeni publicznej obrażane i poniżane, opluwane, popychane, szarpane, kopane. Zostały przeniesione przez nieuprawnione do tego osoby z trasy Marszu Niepodległości na pobocze; jedną z nich upuszczono głową na ziemię – straciła przytomność i trzeba było wezwać karetkę.
Opisy obrażeń „14 Kobiet z mostu” zajmują w decyzji prokuratury okręgowej dwie i pół strony, a jednak prokurator Kołodziej nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.