Pomogły już ponad 100 tys. kobiet. Wiszą na słuchawkach, jeżdżą wspierać w sądach, organizują konferencje, lobbują za zmianami w prawie. Edukują i prowadzą badania. Gdy trzeba było, potrafiły dogadać się i z Aleksandrem Kwaśniewskim, i Lechem Kaczyńskim, i Bronisławem Komorowskim. 25-lecie Centrum Praw Kobiet to 25-lecie walki o polskie kobiety. Niekiedy wyjątkowo nierównej.
***
Ona kontaktuje się z CPK za namową psycholożki. Tłumaczy przez telefon, że sędzia nie chce dać jej rozwodu, bo przecież współżycie nie ustało. Faktycznie, nie ustało, bo On gwałci. Mieszkają na skraju lasu, w miejscowości pod Mińskiem Mazowieckim. Czasem Ona ucieka z domu, nie zawsze w pełni ubrana, a potem czeka w krzakach. Wraca, gdy On zaśnie, zamyka drzwi (uważając, by nie skrzypiały za głośno) i kładzie się w innym pokoju.
Kiedy dzwoni po raz pierwszy, aktywistki CPK dopiero meblują biuro. Sprawa okazuje się dla nich chrztem bojowym; jeżdżą uspokajać do Mińska i walczyć w sądzie do pobliskich Siedlec. Udaje się. Sędzia orzeka rozwód z orzeczeniem o winie i karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
Czytaj także: Na prowincji walka z przemocą jest niezwykle trudna
50 tys. dol. na imieniny
Gdy III RP to wciąż poligon doświadczalny, Urszula Nowakowska, przyszła prezeska CPK, jest na pierwszej linii frontu. Działa (jako urzędniczka) w sejmowej komisji ds. integracji europejskiej, a później w komisji konstytucyjnej. Na początku lat 90. wyjeżdża na stypendium do Kongresu USA, gdzie poznaje przedstawicielki amerykańskich organizacji działających na rzecz praw kobiet. Dziewczyny z Network of East-West Women zachęcają stażystki do pisania wniosków o dotacje, a ich zachęty padają na podatny grunt.