Może w podzięce za opiekę nad synem Bóg oszczędził mężowi Maryi życiowych dylematów. Ewangeliści raz tylko odnotowują, że Józef przeżywał rozterki, na początku: czy w to iść? czy jednak nie odprawić narzeczonej, skoro spodziewa się nie jego dziecka? W decyzji miał pomóc mu anioł, który we śnie przekonał Józefa, że nie musi się bać, że to, co się dzieje, ma sens.
Współczesny ojczym, jeśli podchodzi do swojej roli serio, z dylematami zmaga się niekiedy już od porannego otwarcia oczu, jako że w rozwodzących się polskich małżeństwach dzieci wciąż na ogół zostają przy matce. Ląduje w pierwszej obsadzie rodzinnego spektaklu, w którym jednak nikt precyzyjnie nie rozpisał ojczymowej roli. Więc ojczym przez lata buduje ją sam – głównie z pytań, rozterek, przez improwizację. I bez anielskiego suflera.
Czy w taki układ wchodzić?
Michał, 35 lat: Zanim poznałem Magdę i jej Kajtka, raczej stroniłem od dzieci. Ale o Magdzie od razu wiedziałem, że ma synka, wtedy trzyletniego. Chociaż Magda mi się podobała, cały ten układ za bardzo mi nie pasował. Zaledwie dobiłem trzydziestki, byłem wolny, a gdy się spotyka z dziewczyną z dzieckiem, trudniej wyjść wieczorem, wyskoczyć na weekend. Magda jest z innego miasta, więc na początku jeździłem do niej na kilka dni, a potem wracałem do Warszawy – z ulgą. Że wreszcie się wyśpię, odpocznę. Ale może dzięki temu, że wchodziłem w to na raty, w końcu udało mi się przyzwyczaić do dziecka i ograniczeń.
Igor, 49 lat: Oboje trochę się baliśmy. Całe życie byliśmy przyjaciółmi. Były mąż Jowity jest ojcem chrzestnym mojej córki z pierwszego małżeństwa. A ja jestem ojcem chrzestnym córki Jowity z pierwszego małżeństwa – Sary, która dziś ma 19 lat. Ja mam jeszcze z drugiego małżeństwa dwóch synów, 13 i 18 lat – są z matką w Stanach, mieszka z nami tylko Sara.