Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Pierwszy dzień strajku włoskiego. Nauczyciele się najeżyli i co dalej?

15 października rozpoczął się strajk włoski nauczycieli. 15 października rozpoczął się strajk włoski nauczycieli. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Nauczyciel nie pracuje non stop, dniami i nocami, w piątek i świątek, tylko według przyjętych i ustalonych zasad. Będziemy strajkować, aby te zasady ludziom uświadomić.

Kilka dni temu szefowa zażądała listy strajkujących. Domagała się tego od koleżanki, która pełni funkcję prezeski ogniska ZNP. Koleżanka wróciła niedawno z rocznego urlopu na poratowanie zdrowia. Ostatni rok w oświacie to cała epoka. Wtedy wszystko wyglądało inaczej. Nauczyciele też byli inni. Mniej nerwowi. Teraz wystarczy drobnostka, aby doszło do awantury. Za łby z dyrekcją jeszcze się nie bierzemy, ale to tylko kwestia czasu.

Skoro szefowa chce, to będziemy strajkować. A co! Prezeska próbuje zrozumieć, co tu się dzieje. Listy, oczywiście, nie ma. Pyta nas, którzy strajkowaliśmy pół roku temu, czy ma obowiązek sporządzić. A po co to komu? – odpowiadamy. Na co dyrektorce ta informacja? Sama to wymyśliła, czy ktoś jej kazał? Kto się dowiedział, był oburzony. Może nie będziemy dostawać pensji jak ostatnio? A może PiS coś szykuje przeciwko nauczycielom i chce mieć pewność, komu należy przywalić? Żadnej listy nie będziemy dawać.

Szkolenie, żeby zmienić szkołę na lepsze

Niespodziewanie tuż przed 15 października – dniem rozpoczęcia strajku – wszyscy zostaliśmy zaproszeni na szkolenie. Na jaki temat, nikt nie miał pojęcia. Niespodzianka. Może będziemy przepytywani w sprawie strajku? Może będziemy zmuszani do określenia się, po czyjej stronie jesteśmy? Na miejscu okazało się, że będziemy pracować w grupach nad tym, co w szkole jest źle (grupa 1), dlaczego tak jest (grupa 2), jak powinno być dobrze (grupa 3) i co należy zrobić, aby było lepiej (grupa 4). Pani, która została wynajęta do przeprowadzenia szkolenia, nie miała pojęcia, jak bardzo jesteśmy wzburzeni. Szefowa chyba czuła, gdyż nie przyszła. To jeszcze bardziej podgrzało atmosferę.

Prowadząca wyjaśniła, co mamy robić, rozdała płachty białego papieru, mazaki i kazała pracować. Jedni nie robili nic, a inni przelewali na papier całą swą złość. Ktoś zapytał, po co to wszystko. Pani odpowiedziała, że zostanie powołany zespół (decyzja dyrekcji), który opracuje dzisiejsze ustalenia w formie wniosków, następnie sporządzi plan pracy dla całej rady pedagogicznej, a potem spróbujemy ten plan wykonać, czyli zmienić szkołę na lepsze. Ludzie odebrali to jako kolejne zadanie, za które nie otrzymają wynagrodzenia. Narobimy się i nic z tego nie będziemy mieli. Ktoś przypomniał, że to już było. Przecież takich szkoleń było wiele, zespoły też pracowały, a jedynym skutkiem naszych działań były papiery. Będziemy tyrać, żeby papiery były w porządku, a i tak nie zmieni się nic. Żenada!

Bardziej nerwowy kolega wstał i oświadczył, że to szkolenie nic mu nie da, to marnowanie jego cennego czasu. Dlatego wychodzi. Ludzie, którzy ostentacyjnie sprawdzali prace klasowe, podnieśli głowy znad kartek. Koniec szkolenia? Tak, koniec. Nie będziemy uczestniczyć w szkoleniach, które robią z nas idiotów. Ile tak można? Dlaczego nikt nas nie pyta, jakie mamy prawdziwe potrzeby? My chcemy się doskonalić w zawodzie, a tutaj się uwsteczniamy. To kiedy ten strajk? Jutro czy pojutrze? Pani miała łzy w oczach, gdy na nas patrzyła. Nastały takie czasy, że jak ktoś nie musi, to lepiej, żeby do nauczycieli nie przychodził. Wnerwieni są. Kolega, który zakończył to szkolenie, został bohaterem. Wyrazy uznania, bracie.

Uczniom się jednak nie odmawia?

W Dniu Nauczyciela Rada Rodziców zaprosiła nas na tort. Piękny gest, nie wolno odmawiać. Tort okazał się wspaniały, natomiast rodziców nie było. Dali i uciekli? Co to ma znaczyć? Jak pracuję w tej szkole (ponad ćwierć wieku), nie pamiętam takiej sytuacji. Żaden rodzic się nie pofatygował? A nie, przepraszam, ktoś jest. Jedna mama dwoi się i troi przy filiżankach i talerzykach. Właśnie robi kawę i herbatę. Można wybierać. No nie, musimy jej pomóc, bo sama nie da rady. Zresztą nie wypada, aby jedna osoba tak tyrała. A dlaczego nikt więcej nie przyszedł? Boją się nas czy chcą nam coś w ten sposób powiedzieć? Byłaby okazja pogadać o strajku, ale jak widać, rodziców to nie interesuje. Czy ktoś pojmuje, co tu się dzieje?

Samorząd uczniowski poprosił mnie, aby został ich nowym opiekunem. Poprzedni opiekun zakończył kadencję. Podobno uczniom się nie odmawia, chociaż strajk jest po to, aby odmawiać wszystkim. Nikt nie będzie nas wrabiał w dodatkową robotę, która nie należy do naszych obowiązków. Rok temu byłbym niezmiernie szczęśliwy, a teraz mam mieszane uczucia. Chcę i nie chcę. Chcę, ponieważ to niezmierny dowód zaufania. Młodzież mnie wybrała w głosowaniu powszechnym. A nie chcę, gdyż za chwilę zacznie się strajk. Jak ja będę wyglądał przed kolegami? Oni strajkują, a ja? Co robić?

Wieczorem, gdy siedzę z kolegami przy piwie – w końcu to Dzień Nauczyciela – dostaję na służbowego maila polecenie przeczytania statutu szkoły, naniesienia uwag i poprawek. Komórka powiadomiła mnie o tym – sprawa pilna. Masa dodatkowej roboty. Rok temu nie widziałbym niczego złego w takiej przesyłce. Wiadomość od szefa wieczorem 14 października w Dniu KEN to absolutnie normalna sprawa. Ale teraz wszystko jest inne. Przepraszam, jak się wali kuflem w stół, aby cała knajpa to usłyszała? Jestem nauczycielem, więc nie mam żadnego doświadczenia w demonstrowaniu gniewu przeciwko pracodawcy. Do tej pory żyłem, jak każdy nauczyciel, według zasady, iż pokorne cielę dwie matki ssie. Tymczasem pokora guzik nam dała. Od jutra strajkuję, a teraz walnę sobie kuflem w stół. Więc jak się to robi?

Tort od Rady RodzicówArch. pryw.Tort od Rady Rodziców

Praca non stop, dniami i nocami, w piątek i świątek

Chcę naprawdę walnąć, ale koledzy proszą, abym się zastanowił, dlaczego dyrektor szkoły, przecież też nauczyciel, wysyła wieczorem mail do pracownika. „Nie traktuj tego poważnie, to przecież żart. Szefowa też świętuje, może właśnie pije piwo z innymi dyrektorami i dla jaj wysyła maile do pracowników z takimi pierdołami. Dyrektorzy mają dziwne poczucie humoru, uwierz mi”. Przyznaję rację koledze. OK, jestem przewrażliwiony. Przecież obowiązują jakieś zasady. Nauczyciel nie pracuje non stop, dniami i nocami, w piątek i świątek, tylko według przyjętych i ustalonych zasad. Zgodnie z przepisami. Będziemy strajkować, aby te zasady ludziom uświadomić. A dyrekcji przede wszystkim – chyba że to naprawdę był żart. Zdrowie szefowej i jej niezwykłego poczucia humoru. Od rana strajkujemy.

Pracę zacząłem o 7:30. Normalnie o tej porze woda wrze w czajniku, ludzie robią sobie kawę, plotkują. A teraz czajnik zimny. Ludzie wchodzą do pokoju i wychodzą. Bez kawy na lekcję? – pytam tego i owego. Nie wierzę. Na następnej przerwie słyszę, że ludzie mówią o koledze, który zatrudnił się na portierni w jakiejś firmie i dostał na rękę tyle, ile zarabia nauczyciel mianowany. No i pracuje tylko osiem godzin, nie sprawdza żadnych prac, szef mu nie wysyła wieczorami maili z dodatkowymi zadaniami. Dostaje na rękę 2500 zł. Wyobrażacie sobie? Pensja mianowanego nauczyciela.

Praca jak praca, może niezbyt ambitna, ale dużo lepsza niż nasza. Lepsza, bo traktują człowieka uczciwie. Tyle wymagają, za ile płacą. A z nas zrobili zwierzęta pociągowe. Wszystko na kark ci wrzucą, bo nauczyciel nie ma prawa odmówić. Musimy się zebrać i ustalić, jak strajkujemy. Niech prezeska wreszcie coś zorganizuje. Napijemy się wtedy kawy, bo teraz jakoś nie mam ochoty. W ogóle nic mi dzisiaj nie smakuje. Jakoś niemrawo zaczął się ten strajk. W kwietniu były jednak zupełnie inne emocje. Obyśmy jutro ruszyli z większą werwą, bo będzie wstyd chodzić na lekcje.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną