Społeczeństwo

Po kryjomu

Tu mówią rodziny jednopłciowe: Dlaczego się nas boicie?

Sharon McCutcheon / Unsplash
Dla nich zdjęcie z wakacji z uśmiechniętym dzieckiem to nie tylko pamiątka. Dobrze wiedzą, że każde zdjęcie może się jeszcze przydać jako dowód więzi. Rodzice jednopłciowi nauczyli się zabezpieczać na każdą okoliczność.
Dziecko ma prawo do tożsamości, do tego, żeby dokumenty odzwierciedlały jego życie rodzinne oraz do ochrony przed dyskryminacją ze względu na orientację seksualną jego rodziców.Marta Frej Dziecko ma prawo do tożsamości, do tego, żeby dokumenty odzwierciedlały jego życie rodzinne oraz do ochrony przed dyskryminacją ze względu na orientację seksualną jego rodziców.

Kampania Przeciw Homofobii wspomina o 50–100 tys. dzieciach wychowywanych przez związki jednopłciowe. To niecały procent wszystkich. Najwięcej z nich – ponad 60 proc. – to dzieci z wcześniejszego, heteroseksualnego związku. Tylko kilka procent rodzi się w trakcie związku z osobą tej samej płci. Bo to w Polsce droga przez mękę.

Po wszystkim płakała

Trzy miesiące Ola i Nina szukały dawcy nasienia. Przez internet. Nie chciały, żeby ktoś trzeci miał wpływ na wychowanie ich dziecka. Obie bliżej czterdziestki niż trzydziestki, więc decyzja o dziecku była tego rodzaju: albo teraz, albo nigdy. Nie chciały być dla niego babciami.

Wygląd poszukiwanego był ważny – chodziło o zdrowo wyglądającego, zadbanego mężczyznę. Ola znalazła kandydata, z którym postanowiły się zobaczyć. Już na pierwszym spotkaniu przy kawie, w jego mieście, coś między tym trojgiem zagrało. Olę i Ninę ujęła jego emocjonalność. Jak opowiadał o rodzinie, to opowiadał o niej ciepło. Jak mówił o pracy, to mówił, że ją lubi. Fajny gość. Od razu dostarczył pakiet badań: HIV, choroby weneryczne, genetyczne. Grupa krwi nie miała znaczenia, bo Ola ma 0+. – Nie pytałyśmy, ilu parom wcześniej pomógł – opowiada. Po pierwszym spotkaniu dali sobie czas do namysłu, ale one były już zdecydowane. – Na szpilkach czekałyśmy na wiadomość od niego – wspomina Nina. Przyszła pozytywna. Było sześć prób. W wynajętej kawalerce. Szedł do łazienki, masturbował się, napełniał spermą strzykawkę, zostawiał ją na umywalce. I wracał do domu, do swojego miasta. Pół godziny i po wszystkim. Obie strony zgodziły się na te zasady, zapobiegające nawiązywaniu bliższej relacji, by potem swobodnie wrócić do swojego życia.

Nina po wszystkim z emocji płakała.

Polityka 41.2019 (3231) z dnia 08.10.2019; Społeczeństwo; s. 28
Oryginalny tytuł tekstu: "Po kryjomu"
Reklama