Oto kilkanaście samorządów gminnych i powiatowych (głównie z południowo-wschodniej Polski) postanowiło przystąpić do zwalczania tzw. ideologii LGBT, bo zagrażać ma ona integralności rodziny, a nawet społeczeństwa (coś słaba ta integralność, skoro grozi jej tak niewielka mniejszość). Nie oglądając się na zakres własnych uprawnień i ignorując obowiązujące (wciąż) w Polsce prawo, samorządy zaczęły produkować uchwały i stanowiska mające chronić to, co już jest chronione. Zaangażowanym w akcję tęgim głowom nie starcza czasu i miejsca na wyjaśnienie, na czym w istocie polega owa „ideologia LGBT”. Zapewne są przekonane, że wszyscy w gminie wiedzą – przecież ostatnio to dyżurny temat kazań, no i abp Jędraszewski ujął rzecz krótko – to „zaraza”. A czy nie chwalebnie jest przeciwstawiać się zarazie? Zwłaszcza jak jej w gminie nikt nie widział, choć mówili w telewizji, że już atakuje.
Piotr Pytlakowski: W Polsce narasta atmosfera przedpogromowa
Co proponują tęgie umysły?
Rada Miejska w Ostrowie Lubelskim może nie do końca rozumie, czym jest poprawność polityczna, ale ogłasza: „Nie pozwolimy wywierać administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (słusznie zwanej homopropagandą) w wybranych zawodach”. I składa niemożliwą do spełnienia, ale za to mętnie wyrażoną obietnicę: „Będziemy chronili nauczycieli i przedsiębiorców przed narzucaniem im nieprofesjonalnych kryteriów np. w pracy wychowawczej, przy doborze pracowników czy kontrahentów”. Czuje się tu fascynację stylem prawników z Ordo Iuris – niby mądrze, a bez sensu.
Sejmik Podkarpacki z kolei w zasadzie słyszał o prawach człowieka, ale uważa, że najlepsze jest wykluczenie: „Szanując przyrodzoną i niezbywalną godność każdego człowieka, protestujemy wobec nachalnego propagowania inicjatyw i treści przez ruchy LGBT i wzywamy o wycofanie ich z politycznego dyskursu”. To brzmi jak chęć praktycznego wdrożenia myśli prezesa Kaczyńskiego wypowiedzianej na konwencji PiS 15 grudnia 2018 r.: „Tylko my możemy zmieniać Polskę i zapewniać Polakom lepszy los. To jest ta podstawowa prawda”.
Jak łatwo wpaść w pułapkę własnej perspektywy jako jedynej możliwej, pokazuje stanowisko Rady Powiatu Ryckiego, w którym apeluje się, aby: „Ograniczyć wpływ organizacji o charakterze ideologicznym, działających niezgodnie z polskim interesem narodowym i wprowadzających szkodliwe rozwiązania w polskiej oświacie, mediach i życiu publicznym, które deprawują dzieci i młodzież”. Trudno się nie zgodzić – na neofaszyzm nie ma w szkołach miejsca.
Czytaj też: Szostkiewicz o szarży abp. Jędraszewskiego