Społeczeństwo

To jest już zorganizowane prześladowanie

Marsz Równości w Białymstoku, 20 lipca 2019 r. Marsz Równości w Białymstoku, 20 lipca 2019 r. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Sprawa naklejek „Gazety Polskiej” powinna trafić do prokuratury. I miejmy nadzieję, że tak się stanie. Choć ta, działająca na polityczne zlecenie, niekoniecznie dopatrzy się przestępstwa.

Podczas Marszu Równości w Białymstoku „obrońcy normalności” krzyczeli do jego uczestników: „Wypier…!”. „Gazeta Polska” robi to samo, tylko w sposób bardziej oględny: do dzisiejszego wydania dołącza naklejki z napisem „Strefa wolna od LGBT” na przekreślonym tęczowym tle. To dalszy ciąg akcji samorządów opanowanych przez PiS – 30 z nich wzięło już udział w akcji „strefa wolna od ideologii LGBT”, przyjmując takie uchwały. Dodanie słowa „ideologia” jest wybiegiem mającym sugerować, że uchwały nie są przeciwko ludziom, tylko ich rzekomej ideologii. Tyle że ową ideologię wymyślili wrogowie osób LGBT na własny użytek. Nie ma ideologii LGBT. Są tylko postulaty równego traktowania.

Czytaj także: „Gazeta Polska” – strefa wolna od rozumu (i smaku)

Prokuratura nie słyszy nienawistnych okrzyków

Empik odmówił dystrybucji wydania „Gazety Polskiej” z tymi naklejkami. „Nie ma u nas miejsca na jawną dyskryminację i na treści łamiące prawo. Empik jest strefą pełną tolerancji, każdy jest u nas mile widziany wszystkich traktujemy z szacunkiem” – napisała na Twitterze Monika Marianowicz, rzeczniczka prasowa firmy. Centrum Monitoringu Wolności Mediów działające przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich uznało to za cenzurę, łamanie wolności słowa i „próbę realnej ingerencji firmy zajmującej się dystrybucją prasy w treści zamieszczane przez gazety, w tym wypadku przez redakcję Gazety Polskiej”.

Czy nalepki promujące wykluczenie z życia publicznego pewnej grupy społecznej można uznać za chronione wolnością słowa głoszenie poglądów? Jeśli tak, to co z nalepkami „strefa wolna od Żydów” albo „od katolików”? Takie „strefy wolne” tworzyli faszyści, zamykając Żydów w gettach. I posyłając ich i osoby LGBT do obozów koncentracyjnych. Dlatego nalepka promująca pozbycie się z jakiejś przestrzeni osób LGBT może być naruszeniem art. 258 kodeksu karnego, czyli publicznym propagowaniem faszyzmu. Empik ma pełne prawo odmówić udziału w przestępstwie, jakim byłby kolportaż tej naklejki dołączonej do gazety.

Sprawa powinna trafić do prokuratury. I miejmy nadzieję, że tak się stanie. Choć ta, działająca na polityczne zlecenie, niekoniecznie dopatrzy się przestępstwa. Jeśli potrafiła nie słyszeć na dostarczonych jej i dostępnych w internecie nagraniach, że na Marszu Niepodległości dwa lata temu śpiewano: „na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści”, to pewnie i w propagowaniu „stref wolnych od LGBT” niczego się nie dopatrzy.

Czytaj także: Niech Białystok będzie przestrogą

Nagonka władzy i wspieranych przez nią mediów

Oprócz zarzutu karnego można wobec promocji przez „GP” wykluczania osób LGBT z życia społecznego postawić zarzut naruszania porządku publicznego (wykroczenie). A także zasad współżycia społecznego.

Jest już precedens związany z propagowanym przez nacjonalistów i kiboli znakiem „zakaz pedałowania”. W 2011 r. usiłowało go zarejestrować w sądzie jako swój symbol Narodowe Odrodzenie Polski. W sprawę włączył się rzecznik praw obywatelskich. 13 stycznia 2012 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzją sądu I instancji rejestrującą ten znak. W uzasadnieniu napisał m.in.: „Odmowę zarejestrowania symbolu uzasadnia także sprzeczność z publicznym porządkiem prawnym. Trudno pogodzić z tym porządkiem symbolikę poniżającą określone grupy ludności. Sąd Apelacyjny pragnie w szczególności wskazać na art. 14 Konwencji praw człowieka i podstawowych wolności, który ustanawia zakaz dyskryminacji. Nie budzi wątpliwości, że przepis ten chroni także przed dyskryminacją z uwagi na orientację seksualną”.

W świetle tego orzeczenia decyzja Empiku o odmowie kolportażu jest nie tylko legalna, ale chroni porządek prawny.

Nagonka władzy wspieranej przez popierające ją i finansowane przez nią media trwa od początku kampanii do europarlamentu. Dotyczy najbardziej dyskryminowanej w Polsce mniejszości. Nienawiść i dyskryminacja osób LGBT niczym nie różni się od rasizmu: są dla obecnej władzy ludźmi „gorszego sortu”. Jest to moralnie ohydne, społecznie groźne i bezprawne.

Samorządy łamią konstytucję

Samorządy, które przyjęły deklaracje o „strefie wolnej od ideologii LGBT”, łamią konstytucję. Samorząd to władza publiczna. Zaś władza publiczna jest obowiązana traktować wszystkich obywateli na równi, bez dyskryminacji. Wykluczanie pewnej grupy społecznej (7 proc. społeczności) to naruszanie artykułu 30 konstytucji, który nakazuje poszanowanie przyrodzonej godności człowieka. Artykułu 32: „Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”. I artykułu 47: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”.

RPO Adam Bodnar zapowiedział zaskarżenie uchwał samorządów do sądu administracyjnego. Empik odmawia kolportażu nalepek „GP”. Pod tym adresem są nalepki „strefa wolna od nienawiści”. Można sobie ściągnąć i nalepić, żeby się sprzeciwić polityce nienawiści i wykluczenia. I żeby dać wsparcie prześladowanym.

Czytaj także: Solidarni z Białymstokiem. Marsze, zbiórki i #TęczowaŚroda

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną