Kryterium dochodowe. Magiczne słowo, które pozwala państwu migać się od swoich zobowiązań. Państwo jest właśnie po to: by asekurować człowieka, gdy popadnie w tarapaty, w których w pojedynkę nikt sobie nie poradzi. Czy może być bardziej typowy przypadek podobnej sytuacji niż niepełnosprawność?
Czytaj także: Ile kosztuje niepełnosprawność
Miało być 500 zł dla niepełnosprawnych – ale nie ma
A jednak państwo, w tym samym czasie, gdy rozdaje 500 plus na dzieci niezależnie od dochodów rodziny, odmawia podobnego wsparcia osobom, które po stokroć bardziej go potrzebują. Miało być 500 zł? Premier obiecał protestującym w Sejmie w zeszłym roku? No to będzie nie więcej niż 480 dla wybranych, i to tylko pod warunkiem, że wszystkie dochody niepełnosprawnej osoby zamkną się sumą 1,6 tys. Jakby dało się przeżyć za tę kwotę. Opłacić rehabilitację, leki, opiekunkę...
Państwo wie, że skoro ktoś się urodził, to ma rodziców. Wiele mówiąc o świętej instytucji rodziny, państwo na owej rodzinie żeruje bez skrupułów. Rodzice wychowujący dzieci dostają 500 plus. Rodzice tych z niepełnosprawnościami muszą zrezygnować z pracy i poświęcić się – przez resztę życia balansując na granicy przetrwania. Ale to w ich wypadku państwo wyznaczyło kryterium dochodowe. Jeśli rodzic dorobi, państwo przestanie wypłacać nawet podstawowe wsparcie.
Czytaj także: Pomoc dla niepełnosprawnych dzieci trzeba w Polsce wyszarpać i wyprosić
Państwo dało niepełnosprawnym tyle co nic
I tym razem państwo rozegrało sprawę kosztem opiekunów. Obiecało, by potem po cichu z procedowanych ustaw wyrzucić kolejne zapisy. Tak było kilka miesięcy wstecz z ustawą o domach dziennej pomocy, w których osoba niesamodzielna mogłaby poczekać na opiekuna – jak w przedszkolu. Zapis był i zniknął. I nawet trudno powiedzieć, że chodziło o pieniądze, a przynajmniej o pieniądze konkretne, bo środowiska rodzin osób z niepełnosprawnościami opracowały model niemal bezkosztowy.
Tak jest teraz z ustawą o 500 plus. Z wyliczeń Iwony Hartwich, twarzy protestów w Sejmie, wynika, że na pełne 500 plus niemal nikt się nie załapie. Czyli zostanie po staremu. Za to będzie można powiedzieć wyborcom, że coś się dało.
Czytaj także: PiS znów zapomniał o osobach z niepełnosprawnościami