Społeczeństwo

Polskie #MeToo w związku kolarskim. Są pierwsze zarzuty

Andrzej P. Andrzej P. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Andrzej P., były trener żeńskiej kadry narodowej, usłyszał cztery zarzuty. Władze kolarskiej federacji próbowały ukryć to, co działo się na sportowych wyjazdach.

Zarzuty dotyczą trzech gwałtów i usiłowania gwałtu. W poniedziałek 29 października Andrzej P. złożył zeznania. Nie przyznał się do winy. P. był jednym z najważniejszych trenerów kolarskich – szkolił m.in. medalistki mistrzostw świata Maję Włoszczowską i Annę Szafraniec.

Środek nasenny i alkohol

Do przestępstw miało dochodzić w latach 2007–14 (z wyłączeniem dwóch lat tego okresu) w kraju i za granicą. W tym czasie P. pełnił dwie ważne funkcje w polskim kolarstwie. W latach 1999–2011 kierował żeńską reprezentacją w kolarstwie górskim. W 2011 r. Maja Włoszczowska podjęła decyzję o zakończeniu współpracy. Wtedy Polski Związek Kolarski zwolnił P. z funkcji trenera kadry narodowej. Włoszczowska mówiła: „Najwyższa pora, bym na to wszystko, co się dzieje wokół pięknej dyscypliny, jaką jest kolarstwo, zareagowała. Nie będę jednak robiła tego w tej chwili. Póki co zwrócę uwagę tylko na jeden fakt. Jeśli najpierw odchodzi masażysta, kilka miesięcy później asystent, a następnie z pracy rezygnuje mechanik, a wreszcie cztery (spośród pięciu) prowadzone przez trenera P. zawodniczki, to znaczy, że naprawdę muszą być ku temu podstawy”.

„Dziwię się, dlaczego związek nie zaproponował mi prowadzenia pozostałych grup: seniorów, młodzieżowców, juniorów, zawodniczek do lat 23 i juniorek” – żalił się w 2011 r. Polskiej Agencji Prasowej Andrzej P.

Po dwóch latach przerwy w 2013 r. został dyrektorem sportowym w Polskim Związku Kolarskim. Pracował tam do zwolnienia w ubiegłym roku. Odnosił sukcesy. Zdobył w sumie 32 medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy. Cztery razy otrzymał w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, Wirtualnej Polski i Polskiego Związku Kolarskiego tytuł trenera roku w kolarstwie.

Czytaj także: Źle się dzieje w Polskim Związku Kolarskim. Kłopoty finansowe i seksafera

Prokuratura wierzy ofiarom

Zarzuty dla Andrzeja P. opierają się głównie na relacjach pokrzywdzonych. Jak twierdzi prokuratura, są „logiczne i spójne”. Metody działania P. przypominały te, które stosował Bill Cosby (komik wykorzystał seksualnie ponad 60 kobiet i został niedawno skazany na od trzech do 10 lat więzienia). P. w czasie sportowych wyjazdów zwabiał młode kolarki do pokoju. „Podawał im alkoholowy drink z zawartością nieznanego środka, po którym kobiety traciły świadomość” – mówił „Rzeczpospolitej” jeden ze śledczych. W listopadzie 2017 r. w wywiadzie dla SportowychFaktów.pl Piotr Kosmala, były wiceprezes Polskiego Związku Kolarskiego, na podstawie rozmów z wykorzystanymi kolarkami mówił, że był to silny środek nasenny i uspokajający, który w połączeniu z alkoholem mógł doprowadzać do utraty świadomości.

Kiedy kobiety były nieprzytomne, P. wykorzystywał je seksualnie. Mówił zawodniczkom, że w razie sprzeciwu uniemożliwi im udział w ważnych imprezach sportowych, takich jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie.

Dziś jego byłe współpracowniczki mówią, że o tym, co robi P., w Związku nie dało się nie wiedzieć: – Ale jako zawodnicy nie mieliśmy przebicia. Każdy chciał się skupić na pracy.

Audyt bez znaczenia

Sprawę gwałtów w kolarskim związku ujawnił w listopadzie 2017 r. Piotr Kosmala, który po rezygnacji z funkcji wiceprezesa PZK opowiedział portalowi SportoweFakty.pl, że „ważna osoba w środowisku kolarskim” miała dopuścić się zastraszania, seksu z podopiecznymi i gwałtu. Kosmala dowiedział się o wszystkim dzięki audytowi przeprowadzonemu w PZK na zlecenie władz związku – prezesa Dariusza Banaszka szefującego od połowy grudnia 2016 r.

Zdaniem Kosmali prezes PZK Dariusz Banaszek nie podjął żadnych kroków w sprawie nadużyć. Piotr Kosmala twierdzi, że wielokrotnie podnosił sprawę na posiedzeniach zarządu, ale bez skutku. Według Kosmali Banaszak uważał, że sprawa jest bezprzedmiotowa, bo wydarzenia miały miejsce w przeszłości i mają charakter wyłącznie historyczny. Postanowił zamieść sprawę pod dywan. Nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i zarządził przerwanie audytu, gdy dowiedział się o molestowaniu.

Po publikacji wywiadu z Piotrem Kosmalą minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd PZK do natychmiastowej dymisji. Wtedy wycofali się główni sponsorzy – CCC i Orlen. PZK został odcięty od pieniędzy z ministerstwa. Ucierpi na tym kolarstwo górskie, szosowe i torowe. Ale to niejedyne problemy PZK. Od stycznia tego roku Prokuratura Regionalna śledztwo prowadzi w sprawie domniemanych nadużyć finansowych. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej „w wielkich rozmiarach” – na ponad milion zł. Zawiadomienie pod koniec 2017 r. złożył podsekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki.

Andrzej P. ze względu na wagę postawionych mu zarzutów najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu od dwóch do 12 lat więzienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama