W Krakowie, w atmosferze podejrzliwości, krąży wśród tamtejszych polityków specjalny kod. Służy do sprawdzania, czy posiadany telefon nie jest przypadkiem na podsłuchu. Jeśli po wybraniu numeru #31#0017604330002 odezwie się sygnał ciągły, to znaczy, że komórka jest na podsłuchu. Jeśli telefon jest czysty, odezwie się automat informujący, że nie ma takiego numeru. Wraz z kodem przekazywane są informacje o amerykańskim satelicie, z którym łączy tajemniczy numer i słowach-kluczach, których użycie spowoduję uruchomienie nagrywania rozmowy. W małopolskim sejmiku prawie wszyscy z 39 radnych wojewódzkich skorzystali już z tajnego kodu. Nie pojawiły się na razie informacje, czy ktoś czuje się podsłuchiwany, czy też nie.
Tymczasem ów kod wywołał kilka lat temu burzę na Słowacji. Po okresie rządów Vladimira Mecziara kraj żył aferami. W telewizji wyemitowano program, w którym padł wówczas numer ekscytujący dziś krakowskich polityków. Okazuje się, że pierwsza część kodu to tzw. SOCLIR, kombinacja pozwalająca ukryć numer dzwoniącego. Dalej mamy numer kierunkowy do USA, następnie kierunkowy do San Diego w Kalifornii, a na końcu numer faksu. A koło faksu, pewnie jego właściciela, który liczy wpływy. Może więc taniej i szybciej będzie uzyskać informacje pod innym numerem: 997. ARP
Polityka
15.2006
(2550) z dnia 15.04.2006;
Fusy plusy i minusy;
s. 118