Polska publiczność przypuściła szturm na kina. Tylko w Warszawie i tylko dziś nowy film Wojciecha Smarzowskiego zostanie wyświetlony na 169 seansach. Miejsca na większości z nich są prawie całkowicie wyprzedane. Ze względu na ogromne zainteresowanie kina organizują dodatkowe seanse. Na Facebooku już ponad 350 tys. osób interesuje się wydarzeniem „Masowe oglądanie filmu »Kler« w celu jego popularyzacji”, rozkręconym przez pewnego mieszkańca Wałbrzycha.
Tak jest w dużych miastach. W mniejszych bywa różnie. Wiemy, że mieszkańcy Ostrołęki nie zobaczą filmu Smarzowskiego, bowiem podległy radzie miasta i prezydentowi Ostrołęki Januszowi Kotowskiemu z PiS dom kultury nie chce wyświetlać „Kleru” w swoim kinie. Film jest przecież krytyczny wobec Kościoła katolickiego.
W Grodzisku Mazowieckim premierę przesunięto na koniec października. W Kraśniku natomiast bilety na seanse będą droższe, a wstęp na pokazy będzie możliwy tylko dla osób pełnoletnich.
Czytaj także: Najważniejsze pytanie: czy prezes PiS obejrzy „Kler”
Publiczna nagonka na „Kler” trwała od tygodni, ale na dobre zaczęła się od festiwalu filmowego w Gdyni, na którym „Kler” otrzymał trzy wyróżnienia: nagrodę publiczności, nagrodę specjalną za poruszenie istotnego społecznie tematu oraz za scenografię. Tu pierwszy bojkot: dyrekcja Radia Gdańsk nie chciała przyznać Smarzowskiemu „Złotego Klakiera” dla najbardziej oklaskiwanego filmu festiwalu. Pracownicy stacji zdystansowali się od tej decyzji.
Oburzenie na prawicy
Prawicowi publicyści, księża i politycy potępiają „Kler” za uderzanie w Kościół w „sposób przesadzony i oparty na stereotypach”. A przecież jeszcze niedawno Wojciech Smarzowski cieszył się ogromnym uznaniem środowisk prawicowych – w 2016 r. nakręcił nagrodzony Złotymi Lwami „Wołyń”, który ukazywał kulisy ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Polakach w czasie II wojny światowej.
Prezes TVP Jacek Kurski chciał nawet wręczyć Smarzowskiemu specjalną nagrodę w wysokości 100 tys. zł. Dziś o „Klerze” Jacek Kurski mówi tak: „Nigdy telewizja nie nagrodzi tandetnej prowokacji, swoistej »Drogówki 2«, w której pan Smarzowski poprzebierał policjantów w sutanny. A patologię marginesu rozciągnął i przypisał całej wspólnocie Kościoła. Wybór jury nagrody specjalnej dla takiej szmiry w 40-lecie pontyfikatu Jana Pawła II i 100-lecie niepodległości, której nie byłoby bez heroizmu polskiego Kościoła, uważam za moralną aberrację”.
W podobnym tonie wypowiedział się Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. „Mam wrażenie, że jest zrobiony ze złą intencją, w takiej konwencji jak hitlerowcy robili filmy o Żydach. Jak hitlerowcy nie lubili Żydów, to kręciliby o nich historyczne filmy? O każdym Kościele, rasie, opcji można nakręcić równie zohydzający, propagandowy film” – mówił w wywiadzie dla Radia Zet.
A następnie przyznał wprost, że filmu nie obejrzał i nie zamierza tego robić, co nie przeszkadza mu to mieć o nim swoje zdanie. „Nie chciałbym ostatecznie znielubić np. pana Gajosa i nie chciałbym mieć negatywnych uczuć” – to jego stanowisko.
„Kler” wyklęty
Minister Kultury Piotr Gliński poczuł się z kolei dotknięty, że zaczęto posądzać go o „opłacanie” takiego filmu jak „Kler”. Film był bowiem współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz Regionalny Fundusz Filmowy (Kraków). Z użyciem Caps Locka Gliński wyjaśniał na Twitterze, że nie miał z tym nic wspólnego: „NIE DAŁEM ANI GROSZA na ten cel. Był on natomiast finansowany decyzjami p. Odorowicz i Sroki – b. dyrektorek PISF, mianowanych przez poprzedników, na których działania zgodnie z prawem, nie mieliśmy wpływu”.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin uważa, że „Kler” „jest krzywdzący dla Kościoła rzymskokatolickiego. Pokazuje tylko negatywne stereotypy. Podkręcone są tak mocno, że po obejrzeniu filmu powstaje wrażenie, że w środowisku duchownych nie ma żadnych pozytywnych zjawisk”.
Czytaj także: Dziedzictwo rozdawnictwa
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa natomiast, że „»Kler« to tylko agitka wojującego ateisty, a nie »moralny niepokój«”. „W kogo ten film najbardziej uderzy? W zwykłych księży, którzy pracują na parafiach i uczą w szkołach, a którzy z ukrywaniem przestępczej pedofilii nie mają nic wspólnego. Stanie się to w myśl zasady »Kowal zawinił, Cygana powiesili«” – zastanawiał się publicznie na Facebooku.
Z apelem (choć pewnie przeciwskutecznym) o to, by „Kleru” nie oglądać, postanowiło wystąpić Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy: „Na tyle mamy wiedzę, mimo fałszowania historii, że wiemy doskonale, jak działają wrogie Polakom środowiska. (...) Skoro nie udało się wmówić nam, że Pana Boga nie ma, trzeba nam zohydzić tych, którzy nas do Niego prowadzą. Apelujemy do ludzi sumienia, wszystkich, którzy każdej niedzieli wyznają publicznie swoją wiarę: zbojkotujmy ten upokarzający katolików film”.
Ks. Henryk Zieliński, komentator TVP Info, zapowiedział, że „obejrzy film, ale tylko ze względów zawodowych, dziennikarskich, a nie kapłańskich” i „ma nadzieję, że nikt nie zatrzaśnie mu drzwi przed nosem. Piąta kolumna szatana, grzesząc i współpracując z wrogimi nam siłami, robi bardzo złą robotę”.
Aby pokazać swój wyraźny sprzeciw wobec filmu Smarzowskiego, Działacze Rodziny Radia Maryja, ONR oraz inni aktywiści ruchów skrajnie patriotycznych postanowili zorganizować „Marsz w Obronie Wiary”. Spodziewają się nawet 100-tysięcznego tłumu. Część osób związanych z Rodziną Radia Maryja oczekuje zdecydowanej reakcji od toruńskiego redemptorysty. „Ojciec Tadeusz powinien stanąć murem w obronie Kościoła i zorganizować ten marsz – bez jego pomocy możemy nie zebrać tylu ludzi” – uważa Zofia Bielawska.
Marsz odbędzie się – oczywiście – w Toruniu. Celem organizatorów jest całkowita blokada dojazdu do centrum handlowego „Plaza”, gdzie mieści się kino.
Czytaj także: Zimna wojna o gorący „Kler”