W jesiennej ramówce TVN zapowiada reality show „Wracajcie, skąd przyszliście”. Tak, chodzi o kryzys migracyjny, ale nie chodzi o hejt przeciw uchodźcom. Hejtem zajmują się u nas rządzący, kontrolowane przez nich media i część społeczeństwa, która popiera szerzoną w nich niechęć do „obcych”.
Jak to jest być uchodźcą
TVN to stacja komercyjna, ale w obecnej sytuacji politycznej przejmuje ona misję niezależnych od polityków mediów publicznych. Tematu uchodźców nie może ignorować ani żerować na nim politycznie, jak czyni to obóz obecnej władzy. I TVN podejmuje ten temat regularnie, odkąd Europą wstrząsnął trzy lata kryzys uchodźczy wywołany krwawymi konfliktami w Syrii i Iraku.
Teraz sięga po format kojarzący się z masową rozrywką. Jego bohaterowie to grupa Polaków, którzy przeszli odpowiednie eliminacje i sprawdzi na własnej skórze, jak to jest być uchodźcą. Ich szlak ma prowadzić z Europy na Bliski Wschód. Bez paszportów, pieniędzy i telefonów mają wrócić tam, skąd ruszyła trzy lata temu wielka fala ludzi szukających ratunku i normalnego życia. Perypetiom sześciorga Polaków będzie towarzyszyła ekipa telewizyjna TVN pod kierownictwem Piotra Kraśki.
Czytaj także: Dlaczego uchodźców najbardziej boją się ludzie młodzi
Telewizja chce obalać stereotypy
Pomysł jest kontrowersyjny, bo formaty tego typu zawsze wywołują spory. Krytyków bulwersuje, że producenci reality shows manipulują emocjami bohaterów i widowni w celach komercyjnych. Ale z drugiej strony taka formuła może pomóc odbiorcom programu - zwłaszcza młodym i zdezinformowanym – uwolnić się od negatywnego stereotypu uchodźcy i migranta wpajanego polskiemu społeczeństwu przez polityków i sprzymierzone z nimi media. Zamiast „najeźdźcy” i zagrożenia będą mogli zobaczyć zwykłych ludzi poddanych ekstremalnemu wyzwaniu. Nie wszyscy otworzą się na to nowe spojrzenie, ale może niektórzy. I to już będzie plus.
Czytaj także: Prof. Michał Bilewicz o tym, skąd się bierze lęk wobec uchodźców
Format ściągnięty z Australii
Format „Wracajcie, skąd przyszliście” powstał w 2011 r. w Australii, która musiała rozwiązać problem uchodźców i migrantów z sąsiednich krajów azjatyckich. I tam też wywołał dyskusje. Sześcioro młodych Australijczyków miało zetknąć się z brutalnymi realiami rządowych ośrodków detencyjnych dla imigrantów starających się o azyl w najbogatszym państwie tej części świata. Bohaterowie programu musieli odwiedzić obozy dla uchodźców w Malezji, Kenii, Kongu i na Bliskim Wschodzie.
Reakcje były mieszane. Pomysłu nie hejtowano, ale krytycy powątpiewali, czy program zmieni silnie negatywne nastawienie społeczeństwa australijskiego do imigrantów i wpłynie na twardą, wręcz nieludzką politykę imigracyjną rządzących.
Pomysł spóźniony, ale wart uwagi?
Podobne wątpliwości budzi polska edycja „Wracajcie, skąd przyszliście”. Moim zdaniem powstała za późno. Obecny rząd z pewnością nie zmieni swej antyimigranckiej polityki pod wpływem programu TVN. Produkcja będzie atakowana przez propagandę prorządową i krytykowana przez przeciwników mieszania komercji z poważnymi sprawami. Nie bardzo to przekonujące, bo dziś to kultura masowa, w tym internet, kształtuje poglądy silniej niż mainstream. Kościół będzie milczał, choć w sprawie kryzysu migracyjnego nie stanął po stronie obecnej władzy. Może szkoda, że jednym z sześciorga Polaków nie został chłopak, który chce być w przyszłości księdzem.
Te wszystkie wątpliwości nie znaczą jednak, że pomysł jest chybiony. Nie jestem adresatem ani odbiorcą reality shows, ale ten chętnie obejrzę.
Czytaj także: Wakacje z uchodźcami na wyspie Kos