Sejmowa komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała dla komisji polityki społecznej i rodziny projekt „Zatrzymaj aborcję”, nowelizujący ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Głosowało w sumie 25 posłów, za było 16, przeciw 9.
Nowelizacja wzbudza ogromne kontrowersje, bo zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Projekt składa się wyłącznie z jednego punktu i nie zakłada żadnych rozwiązań systemowych, które wspierałyby kobiety opiekujące się ciężko chorymi lub niepełnosprawnymi dziećmi.
Pod obrady komisji polityki społecznej projekt „Zatrzymaj aborcję” może trafić już 21–23 marca.
Komisja sprawiedliwości jest już drugą sejmową komisją, która popiera zakaz aborcji ze względów embriopatologicznych. W lutym na ten temat wypowiedziała się już komisja ustawodawcza, uznając, że „selekcyjnego charakteru przesłanek eugenicznych nie można uzasadniać wolnością kobiety czy jej komfortem psychicznym”.
Debata o aborcji w komisji sprawiedliwości
Sejmowa debata o aborcji odbyła się w atmosferze zamieszania i odbierania głosu posłom oraz organizacjom pozarządowym.
Kaja Godek, pełnomocniczka komitetu, który zebrał ponad 800 tys. podpisów pod projektem zakazującym terminacji ciąży, przekonywała, że to propozycja nie zaostrzająca prawo, ale je łagodząca. „Dawanie komuś prawa do życia to rozszerzanie prawa” – mówiła.
Marek Jurek, europoseł, podkreślał, że Polska powinna być wierna orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 roku, który uznał, że konstytucyjna ochrona należy się życiu od poczęcia i nie ma podstaw, by pomniejszać wartość życia w którejkolwiek jego fazie. „Powinniśmy być mu wierni. To obrona głosu natury” – konkludował.
Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej podkreślała, że na PiS zagłosowało tylko 18 proc. polskiego społeczeństwa, czyli 5 mln z 38 mln obywateli naszego kraju. „Wprowadzenie zakazu będzie oznaczało odebranie kobietom możliwości decydowania o sobie w trudnej życiowej sytuacji. Przyjęcie tej ustawy to pokaz bezgranicznej arogancji obecnej władzy”.
Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, który w 2001 roku umorzył postępowanie wobec proboszcza z Tylawy Michała M., oskarżonego o wykorzystywanie seksualne swoich uczennic, w przerwach między wypowiedziami posłów podkreślał, że „powinniśmy pamiętać, że każde dziecko ma prawo do życia”.
Joanna Scheuring-Wielgus apelowała o niewykorzystywanie dzieci niepełnosprawnych w debacie o aborcji. „Czy państwo macie świadomość tego, jak funkcjonują osoby z zespołem Downa? To są osoby niesamodzielne, gdy dwie osoby chcą wziąć ślub, razem zamieszkać, o tym się nie mówi. Jak trudno im znaleźć pracę? Proszę ich nie wykorzystywać w debacie” – przekonywała.
Z kolei Robert Winnicki podnosił, że „kwestia dziecka poczętego to nie jest wyłącznie kwestia kobiety. To również odpowiedzialność mężczyzny. Problem polega na tym, że nagonka na »Zatrzymaj aborcję« staje w obronie nieuporządkowanego życia seksualnego mężczyzn”. W trakcie swojej wypowiedzi, podkreślając konieczność posługiwania się faktami, pomylił objawy zespołu Tourette’a z zespołem Turnera.
Nie zawiodła także platformerska potrzeba kompromisu. Borys Budka przestrzegał kolegów z partii rządzącej, że za rządów PO szanowano „kompromis” (nazywany w czasie demonstracji kompromitacją) aborcyjny, a PiS swoim działaniem doprowadzi do tego, że prawo aborcyjne zmieni się tak, że „aborcja będzie regułą, a nie wyjątkiem”.
Hipokryzję PiS wypominali Michał Szczerba, który wspominał słowa nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego na temat kompromisu aborcyjnego („Ja jestem praktykującym katolikiem, chodzę do spowiedzi, ale trzeba odróżniać dwie rzeczy. Są przykazania Boże i są regulacje prawne”), oraz Arkadiusz Myrcha, który dopytywał, dlaczego aborcja z gwałtu jest jeszcze dopuszczalna.
Kiedy na liście zabierających głos były tylko cztery osoby, zgłoszono, a później przegłosowano spontanicznie wniosek o zamknięcie listy. Na liście pierwszeństwo mieli posłowie. Na sali kilka godzin byli obecni przedstawiciele organizacji pozarządowych, grup takich jak Ogólnopolski i Warszawski Strajk Kobiet, Akcja Demokracji czy Radomska Inicjatywa Kobieca, które także zgłosiły się do zabrania głosu.