Nowy gust narodowy
Nowy gust narodowy, czyli jak się kształtują estetyczne wybory Polaków
„Chcemy, żeby Polska była piękna” – tak brzmiały być może najbardziej zaskakujące słowa Jarosława Kaczyńskiego na konwencji Zjednoczonej Prawicy. Rządzący Polską rzadko w ogóle mówili o estetyce, a tu dostaliśmy od razu cały szereg postulatów – żeby wspólnotę budować przez piękno, wprowadzić lekcje estetyki w szkołach i powołać do życia Narodowy Instytut Urbanistyki i Architektury, który miałby dbać o estetykę polskich wsi i miast.
Prezes PiS wygłaszał te słowa w sali sportowej Zespołu Szkół nr 2 w Przysusze, na tle typowym dla pierwszych, akademijnych kontaktów młodych Polaków z kulturą – tymczasowej scenografii z trudem maskującej wystające tu i ówdzie drabinki, ze sterczącymi tablicami koszy i przecinającą całą ścianę wstęgą w narodowych barwach. Dodatkowy kontekst nadawała wydarzeniu sama Przysucha – miejsce urodzin etnografa i folklorysty Oskara Kolberga. I tak jak Kolberg badał zwyczaje, obrzędy i muzykę ludu, tak do ludowego, tradycyjnego gustu zdaje się odwoływać PiS. „Będziemy prowadzić politykę kulturalną, nikt nam tego prawa nie odbierze, bo to polityka dla narodu i w imieniu narodu, nie będziemy finansować brutalnych ataków na tradycję” – mówił Kaczyński.
Mazurek i ogórek
Tropienie ludowego piękna i włączanie folkloru w budowę narodowej tożsamości to gest w powojennej Polsce dobrze znany. Podobny wykonała władza PRL, zgodnie ze słowami I sekretarza PZPR Bolesława Bieruta: „Wszystko, co w sztuce wielkie, bierze się ze sztuki ludowej”, popartymi wówczas decyzją o założeniu dwóch zespołów prezentujących ludowe tańce i muzykę: Mazowsza i Śląska, które prezentowały ten folklor w estradowej, odpowiednio uładzonej formie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podpisało niedawno umowy na współprowadzenie obu zespołów.