Społeczeństwo

Koperta Łucji

Objawienia fatimskie przeorały życie trójki dzieci

Konflikt gorącej wiary z zimnym rozumem nabiera nowej siły. Konflikt gorącej wiary z zimnym rozumem nabiera nowej siły. Domingos Moreira / Flickr CC by 2.0
Za objawieniem fatimskim kryją się tajemnice. Są kłopotem nie tylko dla Kościoła. Konflikt gorącej wiary z zimnym rozumem nabiera nowej siły.

Poniższy tekst ukazał się w POLITYCE w maju 2000 r.

Lubili się bawić, jak to dzieci. Łucja strasznie lubiła taniec. Tak samo zresztą jak Hiacynta i jak jej 9-letni brat Franciszek. Łucja bała się potem, że może to robota szatana. Był trzeci rok wielkiej wojny, z której Portugalii udało się wykręcić, ale strach i tam był wielki. Jeden z licznego rodzeństwa Łucji wybronił się przed poborem dzięki znajomościom. Portugalia to był koniec Europy, a Fatima koniec Portugalii. Poruszać można się było pieszo albo na osiołkach, więc ludzie siedzieli najczęściej w swoich wioskach i domach.

Życie było uregulowane: religia, praca, nauka. Matka prowadziła dom i uczyła katechizmu, ojciec zarabiał, wieczorami opowiadali dzieciom bajki i Nowy Testament, starsze siostry Łucji uczyły się szycia i tkania, a ona najpierw opiekowała się maluchami, a później dostała pod opiekę trzodę. Siostry Łucji lubiły ją stroić jak elegancką wieśniaczkę: spódnica plisowana, pasek lakierowany, chustka kaszmirowa z końcami zarzuconymi na plecy, kapelusz ze złoconymi piórami. Chłodnymi wieczorami razem z innymi dziećmi uczyła się katechizmu przy ognisku, w którym piekły się tymczasem kasztany i słodkie żołędzie.

13 maja 1917 r. w tę pasterską idyllę wtargnęło objawienie. Łucja niechętnie o tym opowiadała, spisała swe wspomnienia na wyraźne polecenie miejscowego biskupa, tylko treść objawienia przekazano w zalakowanej kopercie władzom kościelnym. Zdarzenie z 13 maja miało wcześniej swoje zapowiedzi: wizję anioła i niewyraźne widzenie Pani. Ale niesamowity nurt porwał trójkę dzieci dopiero 13 maja. „Bawiliśmy się z Hiacyntą i Franciszkiem, budując murek dookoła gęstych krzaków na szczycie zbocza Cova da Iria, kiedy nagle ujrzeliśmy jakoby błyskawicę. Lepiej pójdźmy do domu, powiedziałam do moich krewnych, zaczyna się błyskać. Dochodząc mniej więcej do połowy zbocza, blisko dużego dębu, zobaczyliśmy znowu błyskawicę, a zrobiwszy kilka kroków dalej, ujrzeliśmy na skalnym dębie Panią w białej sukni, promieniejącą światłem jaśniejszym od słońca. Przerażeni tym widzeniem, zatrzymaliśmy się. Byliśmy tak blisko, że znajdowaliśmy się w obrębie światła, które ją otaczało lub którym ona promieniowała. – Nie bójcie się, nic złego wam nie zrobię – powiedziała (w lokalnym dialekcie) Jasna Pani. – Skąd Pani jest? – zapytałam. – Jestem z nieba. – A czego Pani ode mnie chce? – Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13-ego o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę”.

Objawienia przeorały życie trójki. Zaczęła się gehenna z ludźmi, nawet z najbliższym otoczeniem. Rodzice Hiacynty i Franciszka stanęli po ich stronie, matka Łucji podejrzewała, że dziewczynka kłamie. Krzykiem, groźbami, kuksańcami próbowała zmusić dziecko do wyjawienia prawdy. Ojciec wspierał Łucję, ale upijał się winem. Starostwo i księża urządzali przesłuchania, dzieci trafiły do aresztu. Władze próbowały zahamować szerzenie się kultu w miejscu objawień. Nasłano uzbrojone straże, wycięto jedno z drzew, które pomylono z dębem. 13 października 1917 r. 50 tys. przybyłych ogląda cud „spadającego słońca” (uczeni uznali go za zorzę polarną); rodzi się potężny ruch odnowy religijnej.

Łucja zostaje zakonnicą, żyje do dziś w odosobnieniu. Franciszek umiera już w dwa lata po widzeniach, Hiacynta nieco później. Wszystkie cierpienia dzieci znoszą z godnością, przyjmując je jako ofiarę dla nawrócenia grzeszników – zgodnie z wolą Jasnej Pani.

Egzaltacja i fanatyzm bywają źródłem urojeń

Według nauki Kościoła katolickiego objawienia publiczne zawarte są w Piśmie Świętym i uznanej tradycji kościelnej, która jest ich wykładnią. Objawienia publiczne kończą się wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Co Bóg miał człowiekowi do przekazania, zostało mu tam objawione. Odtąd wierzący, umysłem i wolną wolą przyjąwszy to objawienie w całości, nie powinni już czekać na jakieś nowe objawienia Boże, aż u kresu dziejów ich Pan ukaże się powtórnie. Objawienia publiczne adresowane są do wszystkich ludzi, a wierzący mają obowiązek je wyznawać.

Obowiązek ten nie dotyczy objawień zwanych prywatnymi. Te adresowane są do niektórych osób i mogą służyć duchowo ogółowi wierzących. Kościół może, ale bynajmniej nie musi aprobować tych objawień. Nie doczeka się aprobaty Kościoła objawienie prywatne, godzące w Kościół instytucjonalny lub w jego nauczanie.

Wybitny XX-wieczny teolog katolicki Karl Rahner uznawał autentyczne objawienia prywatne za całkowicie możliwe. Przestrzegał jednak, że mogą one zostać zdeformowane lub fałszywie zinterpretowane – „egzaltacja i fanatyzm często są źródłem urojeń” mylnie branych za prawdziwe objawienie prywatne. Autentyczne objawienie prywatne nigdy nie może być sprzeczne z Ewangelią ani traktowane jako ulepszenie lub uzupełnienie „ostatecznego objawienia w Jezusie Chrystusie”.

Objawienia są znane w wielu religiach. Proroctwa opisujące przyszłe losy świata krążyły w starożytności, a najsłynniejszym z nich jest ostatnia księga Biblii – Apokalipsa św. Jana. Popularne do dziś są szesnastowieczne przepowiednie Nostradamusa . „O przyszłości wiemy tylko, że przyjdzie – pisał włoski spec od historii objawień Franco Cuomo. – Nasza wiedza o teraźniejszości jest najczęściej chaotyczna, jeśli nie zupełnie zniekształcona, bo tkwimy w samym jej środku, a nasza rzeczywistość jest w trakcie stawania się, wynik zaś jest niepewny. Pewna jest tylko przeszłość, możemy ją źle zrozumieć, spaczyć, ale nigdy zmienić”.

Stąd nasze dążenie do poznania przyszłości. I podatność na próby jej określenia, zwłaszcza wsparte o niezwykłe, cudowne wydarzenia. Ze świata po rewolucji przemysłowej i informatycznej takie tęsknoty powinny wyparować.

Ale tak się nie dzieje. Przeciwnie, niewytłumaczalne rozumowo zjawiska nasilają się. Tylko w pierwszej połowie naszego wieku w Europie odnotowano około 300 objawień i tysiące niezwykłych znaków, takich jak krwawienie figur i obrazów religijnych czy samogojące się rany – stygmaty. Badacz tych zjawisk, niewierzący lekarz dr Andrea Tornielli, podaje, że mistycznych ekstaz i stygmatów w latach 1200–1900 pojawiało się średnio 30 na stulecie, w dobie Odrodzenia podskoczyły dwukrotnie i ta tendencja utrzymuje się. Wizje maryjne w ostatnich latach miały miejsce w Puerto Rico, Egipcie, Japonii, Hiszpanii, Wenezueli, Syrii, Argentynie, Korei i na Filipinach. Fatima i Medziugorje to jak dotąd szczytowe punkty tego zagadkowego procesu.

Trzy tajemnice fatimskie

Trzy części – „tajemnice” – wizji fatimskiej dotyczą Kościoła oblanego wzburzonymi wodami historii. Według oficjalnej wersji kościelnej, pierwsza zapowiadała szybki koniec wojny światowej, ale także wybuch następnej „za pontyfikatu Piusa XI”. Papież ten zmarł wprawdzie w lutym 1939 r., ale Łucja uznała, że prawdziwym początkiem II wojny światowej było zajęcie Austrii przez Hitlera w 1938 r. Druga tajemnica dotyczyła Rosji jako rozsadnika bezbożnego komunizmu (poprzedziła rewolucję bolszewicką o trzy miesiące) i jego ostatecznego upadku. „Moje niepokalane serce zatriumfuje – mówiła Jasna Pani w Fatimie – Ojciec Święty odda Rosję pod moją opiekę. Jeśli ona się nawróci, świat zazna chwili spokoju”.

Trzecią tajemnicę wizjonerka powierzyła Kościołowi w 1957 r. Niewykluczone, że Jan XXIII lub Paweł VI zapoznali z tym tekstem przywódców amerykańskich, radzieckich i brytyjskich – w okolicach kryzysu kubańskiego w1962 r., gdy światu zagrażała wojna atomowa Zachodu z ZSRR. Powszechnie uważano, że trzecia tajemnica zapowiada straszliwy kataklizm dziejowy – „koniec świata”. Sprawa zyskała taki rozgłos, że nawet irańscy fundamentaliści zgłosili roszczenie do kultu fatimskiego twierdząc, że Jasna Pani to nie Matka Jezusa, lecz Fatima, córka Mahometa i żony założyciela sekty szyitów. Afrykański kardynał Emanuel Milingo (znany ezgorcysta) zarzucił natomiast Watykanowi, że celowo ukrywa treść tajemnicy przed światem. W 1963 r. prasa niemiecka wydrukowała rzekomy pełny tekst trzeciej tajemnicy. Mówił o wielkiej karze, władzy szatana, rozłamie w Kościele, wojnie w drugiej połowie XX w.

Objawienia fatimskie zbudowane są na podobnej zasadzie jak wiele innych wcześniejszych widzeń maryjnych: choć kreślą przerażającą wizję przyszłości, nie przekreślają nadziei pod warunkiem, że ludzie zawrócą na drogę wiary. Jak w Apokalipsie św. Jana w tekstach z Fatimy można dostrzec próbę ukazania historii jako dramatu rzeczy ostatecznych, w którym – jak pisze Cuomo – słuszny gniew Ojca przeplata się z wyrozumiałą miłością Matki. W tym sensie objawienia są mitem porządkującym chaos świata za pomocą poruszających wyobraźnię obrazów.

To różni je od suchej, klasycznej teologii operującej tylko słowami i często niezdolnej trafić do serc i umysłów ludzi religijnych. Wizje i cuda są w tej funkcji nie do zastąpienia. W dziejach Kościoła zawsze występowało napięcie między powściągliwością i uczuciowością w sprawach wiary. Wzmogło się ono w czasach nowożytnych z ich kultem racjonalności i naukowego pragmatyzmu. Kościół intelektualny oddalał się od Kościoła emocjonalnego. Pierwszy wolał mówić o „milczeniu Boga”, drugi łaknął mistycznych przeżyć i poczucia stałej obecności Nadprzyrodzonego w życiu jednostki. Dewizą pierwszego stały się słowa zmartwychwstałego Jezusa do Tomasza: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Hasłem drugiego: Mają oczy, a nie widzą. Czemu dyktować Bogu, komu i jak ma się objawiać?

Duchowy kicz?

Kłopot Kościoła instytucjonalnego z objawieniami polega na tym, że nie chce on stracić ich mobilizującej religijnie siły, ale z drugiej strony nie chce też narazić się na zarzut wspierania „oszołomstwa” i duchowego kiczu. Jak zarazem odpowiedzieć na rosnący, a nie malejący głód Bożej obecności?

Kardynał Joseph Ratzinger usiłował znaleźć wyjście w cierpliwości. Nie możemy zabronić Bogu, by przemawiał w naszych czasach przez zwykłych ludzi – napisał w raporcie o stanie wiary – ale żadne z objawień nie jest konieczne dla wiary, bo Objawieniem jest Jezus Chrystus. Kościół musi cierpliwie oddzielać nadnaturalność prawdziwą od rzekomej, ale rezerwuje prawo do badania i oceny objawień dla Stolicy Świętej i biskupów. Tylko Kościół ma władzę kontrolowania i rozeznawania tych zjawisk – podkreśla kościelny znawca mistyki i objawień ks. prof. Giorgio Fedalto.

Dla bardzo wielu wierzących to całkowicie wystarcza. Ale nie dla wszystkich. Tak samo jak nie wszystkich przekonują współczesne próby wyjaśniania historii i polityki, psychologii i kultury, a także kosmosu i przyrody. Przybywa rozczarowanych i wątpiących. Zachodni rozum wierzga na widok stygmatyków-wizjonerów i buntuje się przeciwko proroctwom, przekreślającym de facto ludzką wolność tworzenia historii. Ale naukowe doktryny wciąż nie umieją rozwiązać odwiecznego problemu zła i cierpienia. Nie uśmierzają zatem lęku przed przyszłością. Dlatego popyt na proroctwa nie znika.

***

Najgłośniejsze uznane objawienia maryjne

• 1830, Paryż – Madonna poleca młodej zakonnicy Katarzynie Laboure wybić słynny cudowny medalik; w r. 1947 siostrę Katarzynę ogłoszono świętą.

• 1846, górska hala La Salette w Alpach francuskich – dwojgu dzieciom pasącym krowy ukazuje się płacząca Piękna Pani, mówiąca lokalnym dialektem. Wzywa do pokuty i modlitwy. Objawienie przynosi odnowę życia religijnego w całej Francji.

• 1858, grota Massabielle w pobliżu Lourdes u podnóża Pirenejów – Pani w bieli ukazuje się wielokrotnie czternastoletniej Bernadetcie Soubirous, wzywając do pokuty i modlitwy za grzeszników. Bernadetta umiera w 35 roku życia, kanonizowana w 1933 r. Do kaplicy zbudowanej nad źródłem, którego na prośbę Pani dokopała się Bernadetta, pielgrzymuje rocznie 4 mln wiernych. Spośród zgłoszonych ponad 5000 cudownych uzdrowień jedynie niespełna 60 uznano za autentycznie nadprzyrodzone.

• 1877, Gietrzwałd na Warmii – na klonie obok miejscowego kościoła dziewczynka Justyna Szafrańska doznaje wizji Jasnej Postaci, proszącej o mo-dlitwę różańcową. Był to czas bismarck-owskiego Kulturkampfu, władze niemiec-kie hamowały rozwój kultu w Gietrzwałdzie, widząc w nim narzędzie walki o zachowanie polskości na tych terenach.

• 1917, zbocze Cova da Iria w pobliżu Fatimy – trojgu dzieciom sześciokrotnie, od maja do października, zawsze 13-ego, ukazuje się Pani w białej sukni, która powierza im tak zwane trzy tajemnice fatimskie. Dwoje z dzieci-wizjonerów Jan Paweł II ogłosił niedawno błogosławionymi.

Objawienia nieprzyjęte przez Kościół

• 1961, Garabandal, Hiszpania – wizjonerka Conchita przyznaje po latach, że to było przywidzenie.

• Ruch Opus Angelorum (dzieło aniołów), znany też jako Engelwerk, propagujący objawienia prywatne Gabriele Bitterlich.

• 1983, Oława – Kazimierzowi Domańskiemu miała ukazać się Matka Boża, prosząc go o wybudowanie kaplicy dla modlitw o pokój; objawienie oławskie propagował m.in. wizjoner Wilhelm Kamm, który zapowiedział, że w1987 r. zostanie ostatnim papieżem, Piotrem II.

• Objawienia Vassuli Ryden, prawosławnej Greczynki, tłumaczone także na polski i popularne w latach 90.

• 1981, Medziugorje w Chorwacji – dwanaścioro osób przez wiele lat miało doznawać wizji i otrzymywać orędzia od „Gospy”, propagowane w Polsce szczególnie intensywnie przez wielbicieli Radia Maryja. Lokalny biskup stwierdził w1985 r., że w Medziugorje nie chodzi o objawienia Matki Bożej; episkopat Jugosławii także nie potwierdził autentyczności tamtejszych objawień. Do wybuchu wojny w Jugosławii miejscowość odwiedziło około 20 mln pielgrzymów z całego świata.

Reklama

Czytaj także

null
Świat

Trump bierze Biały Dom, u Harris nastroje minorowe. Dlaczego cud się nie zdarzył?

Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu
06.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną