Społeczeństwo

Druty za kratami

Więzienna wystawa o Auschwitz

Cała scenografia i efekty dźwiękowe to pomysł i dzieło osadzonych z Włocławka, głównie Ryśka, który jest malarzem amatorem. Cała scenografia i efekty dźwiękowe to pomysł i dzieło osadzonych z Włocławka, głównie Ryśka, który jest malarzem amatorem. Stanisław Ciok / Polityka
Wystawa we włocławskim więzieniu ma wzruszać i poruszać. Paradoks polega na tym, że opowiada o zbrodni w Auschwitz, a powstała dzięki pracy więźniów skazanych za zabójstwa.
Wystawa jest czasowa. Kiedy jesienią zepsuje się pogoda, zostanie zdemontowana, bo zajmuje więzienną salę gimnastyczną.Stanisław Ciok/Polityka Wystawa jest czasowa. Kiedy jesienią zepsuje się pogoda, zostanie zdemontowana, bo zajmuje więzienną salę gimnastyczną.

Jeden to muzułmanin – z wyboru. Zwie się Rysiek. Przyjechał tutaj z Poznania. Nie to, że sam sobie wybrał ten Włocławek, to wybrali za niego. Przywieźli i zostawili. Ma 36 lat i jeszcze szmat czasu, zanim stąd wyjedzie. Jest utalentowanym plastykiem, artystą amatorem. 40-letni Piotr pochodzi z Łodzi, tam studiował na politechnice, ale nagle studia przerwał. We Włocławku być może zostanie na zawsze. Interesuje się mediami, ale od strony technicznej; jak złamać kolumny gazetowe, jak przywrócić do życia uszkodzoną starą kamerę.

Niespełna 30-letni Tomasz mieszka we Włocławku od urodzenia. Jest kapralem służby więziennej i młodszym wychowawcą w Zakładzie Karnym. Organizuje więźniom życie kulturalne. Rysiek, Piotr i jeszcze kilku mężczyzn czasowo przebywających we Włocławku pomogli Tomaszowi zrealizować pewien projekt artystyczno-historyczny, o którym nie tylko w kręgach penitencjarnych zrobiło się głośno.

Lokalne media nazwały ten projekt wystawą o Holocauście, ale ekspozycja w sali gimnastycznej włocławskiego więzienia opowiada o zagładzie nie tylko Żydów. Dotyczy obozu śmierci w Auschwitz.

Powrót w ciszy

Wystawa jest czasowa. Kiedy jesienią zepsuje się pogoda, zostanie zdemontowana, bo zajmuje więzienną salę gimnastyczną. Wrócą tam z zewnętrznego boiska osadzeni uprawiający sport. Niektórzy trochę marudzili, kiedy salę wyłączono z normalnego użytkowania. Przestali po obejrzeniu ekspozycji.

Wychowawca Tomasz mówi, że to było ekscytujące obserwować zachowanie więźniów, często, jak to się mówi, osobników spod ciemnej gwiazdy, kiedy wchodzili na teren wystawy. Początkowo rozgadani, dowcipkujący, trochę cyniczni. Potem milkli i poważnieli, niektórzy mieli w oczach łzy. Po przejściu całej ekspozycji wracali do swoich cel w całkowitej ciszy.

Polityka 38.2016 (3077) z dnia 13.09.2016; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Druty za kratami"
Reklama