Pierwsza fala symbolicznej zmiany zalała kraj z początkiem lat 90. Na fali entuzjazmu po wyzwoleniu spod sowieckiego jarzma dekomunizowano na potęgę. By pozostać przy Łomży – bo o niej tu mowa – zinwentaryzowano na NIE: ul. Armii Czerwonej, 22 Lipca, 1 Maja, czerwonego generała Karola Świerczewskiego, kryptoagenta Mariana Buczka i wielu innych, zaś przed patronującego cmentarzowi Mikołaja wrócił przedrostek święty. Radziecka, jako jedyna na mieście, uszła wówczas z adresem.
Tymczasem 1 kwietnia 2016 r. rząd wrócił do kwestii niedobitych rażących nazw, upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia i daty gloryfikujące komunizm lub propagujące go. Wymiana patronów gorszego sortu jest przymusowa. Należy znaleźć lepszych w ciągu najbliższych 12 miesięcy. IPN zaoferował się, że chętnie podpowie, kto lepszy. Rząd, wychodząc naprzeciw swoim suwerenom, nadmienia, iż tym razem zmiany nie będą uciążliwe finansowo dla zamieszkujących pod reżimowym adresem. Wszelkie administracyjne koszty poniesie wnioskodawca.
Tak przyszła kryska na Radziecką.
Taka mała
Przeszło 400 lat odchodzi sobie bez rozgłosu od wschodniego narożnika Starego Rynku w dół miasta. Króciutka. Liczy 75 kobiecych kroków, ma kilku obojętnych na radzieckość lokatorów i smutne witryny obite dyktą – usługi wyniosły się na wielkopowierzchniowe areały. Pewnie nikt nigdy nie usłyszałby o niej, gdyby nie nazwa.
Pierwsze ataki na Radziecką pracownicy lokalnego Urzędu Ochrony Zabytków odnotowali w czasie solidarnościowego zrywu 1981 r. Wyciszono je. Powróciły z początkiem lat 90., jednak wówczas na ideologiczny plan pierwszy wypłynęły rażące nazwy ulic o wiele dłuższych.